PolskaGudzowaty nie chciał dać łapówki synowi Millera

Gudzowaty nie chciał dać łapówki synowi Millera

Jeden z najbogatszych Polaków Aleksander
Gudzowaty był w maju 2003 roku nakłaniany do zapłacenia od jednego
do trzech milionów dolarów łapówki synowi premiera Leszka Millera -
wynika ze śledztwa "Dziennika".

12.09.2006 | aktual.: 12.09.2006 08:02

Szef rządu wiedział o tym, ale nie zawiadomił prokuratury. Rodzą się pytania, dlaczego premier nie zareagował mimo nauczki z afery Rywina? Czy dlatego, że korupcyjna propozycja wobec Gudzowatego wyszła od znajomych szefa rządu? Czy bał się śledztwa, którego bohaterem będzie jego syn?

Na te pytania - według gazety - może odpowiedzieć prokuratura albo komisja śledcza. Tym bardziej, że sprawa ta przypomina korupcyjną propozycję, jaką złożył znany producent filmowy Lew Rywin. Podobnie jak wtedy niewygodne fakty zostały przemilczane i zamiecione od dywan. Tu też chodzi o gigantyczną łapówkę. Tak samo jak w sprawie Rywina łapówka miała zapewnić przychylność rządu Millera. W tamtym przypadku chodziło o ustawę medialną, tu o możliwość wybudowania gazociągu Bernau-Szczecin, na którym zależało Gudzowatemu. W opisywanym przypadku dodatkowym argumentem za oddaniem sprawy do prokuratury było to, że w sprawie syna Millera przewijają się ludzie tajnych służb.

Dziennik relacjonuje: w maju 2003 r. Gudzowaty zostaje zaproszony do domu biznesmena Lecha Jaworowicza. To znajomy wielu polityków lewicy, w tym L. Millera, były kierowca rajdowy. Oprócz Gudzowatego i Jaworowicza w obiedzie biorą udział m.in. Jan Bisztyga oraz Tadeusz Jacewicz. Ten pierwszy to były pułkownik polskiego wywiadu i były ambasador PRL w Londynie; przez lata był doradcą Millera. Jacewicz, również znajomy premiera, to były dziennikarz i doradca medialny, który większość kariery spędził w Londynie jako korespondent peerelowskich mediów.

Właśnie w takim gronie Jaworowicz wychodzi z korupcyjną propozycją. Jeśli Gudzowaty zapłaci znikną jego kłopoty z rządem. Jaworowicz zapewnia, że jest upoważniony do rozmowy i oferuje, że może pośredniczyć w przekazaniu kwoty. Gudzowaty się nie zgadza.

W drugiej wersji łapówkę proponuje ktoś inny. Jeden z uczestników obiadu opowiada, że inicjatywa korupcji wyszła nie od gospodarza spotkania, lecz od Jacewicza.

Według informacji "Dziennika" o wydarzeniu, które rozegrało się w maju 2003 r., premier dowiedział się już 15 czerwca 2003 r. Gdy gazeta zapytała, dlaczego nic nie zrobił, odpowiedzią było milczenie. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
korupcjagazociągłapówka
Zobacz także
Komentarze (0)