ŚwiatGuantanamo laboratorium opresji

Guantanamo laboratorium opresji

W rocznicę inwazji na Irak na świecie odbyły się manifestacje pokojowe. Na wielu transparentach wypisano egzotyczną nazwę: Guantanamo. Dopiero dziś Pentagon zaczyna ujawniać prawdę o więzieniu śledczym dla domniemanych terrorystów.

Guantanamo laboratorium opresji
Źródło zdjęć: © AFP

23.03.2006 | aktual.: 23.03.2006 11:47

Dla wielu była to pierwsza w życiu podróż samolotem. Po dwudziestu kilku godzinach lotu powitało ich słońce i bezchmurne niebo. Skutych łańcuchami, w kapturach i zaczernionych goglach, śmierdzących od potu i ekskrementów, jednego po drugim wyprowadzano na rozgrzaną taflę wojskowego lotniska w Guantanamo. Był styczeń 2002. - Myśleli, że lecą na śmierć - wspomina generał Ric Baccus, pierwszy komendant obozu. - Wychodząc z samolotów, cieszyli się, że są przy życiu. Być może przedwcześnie. Wylądowali przecież w Guantanamo. - Więźniowie w Guantanamo traktowani są gorzej niż najgroźniejsi kryminaliści - mówi "Przekrojowi" brytyjski prawnik Zachary Katznelson. - Są odcięci od świata. Bez nadziei, że ktokolwiek ich usłyszy.

W celach Gitmo

Ale ku radości Katznelsona i innych obrońców więźniów świat przypomniał sobie o Guantanamo (w slangu US Army - Gitmo). Zamknięcia obozu od dawna domaga się ONZ, byli prezydenci Carter i Clinton, laureat pokojowej Nagrody Nobla biskup Desmond Tutu. Pod listem otwartym w tej sprawie podpisało się ostatnio ponad 400 pisarzy i artystów z całego świata - między innymi nigeryjski noblista Wole Soyinka i George Clooney, ale do przerwania milczenia Pentagon zmusiła czwarta władza. Agencja prasowa AP, powołując się na przepisy o wolnym dostępie do informacji publicznych, pozwała amerykańską administrację do sądu. Wygrała. Pentagon opublikował w marcu zbiór sześciu tysięcy stron dokumentów, w tym także protokoły przesłuchań więźniów.

Teraz dochodzenia w sprawie Guantanamo domaga się organizacja Amnesty International. Swoje zeznania przekazał jej między innymi Sami al Hajj, 32-letni obywatel Bahrajnu, jeden z pierwszych więźniów Gitmo. Wynika z nich, że był torturowany.

Za Guantanamo zabrali się filmowcy. "Droga do Guantanamo" to obraz o losach trzech uwolnionych z obozu Brytyjczyków pakistańskiego pochodzenia, który zdobył Srebrnego Niedźwiedzia na tegorocznym festiwalu w Berlinie.

Obóz nie miał być plamą na honorze USA - chodziło o pozyskanie informacji, od których miało zależeć bezpieczeństwo Ameryki po 11 września. Ale stało się inaczej.

Jądro ciemności

Jesienią 2001 roku trwa wojna w Afganistanie. Prezydent George Bush obiecuje, że wykurzy terrorystów odpowiedzialnych za 11 września. Rozpoczyna się polowanie: amerykańscy żołnierze atakują jaskinie w górach Tora Bora, agenci CIA przeczesują Kabul i Kandahar. Pomagają im miejscowi "łowcy głów": za dostarczenie terrorysty Amerykanie płacą nawet po 20 tysięcy dolarów, najczęściej niczego nie weryfikując. - Musimy pozostać w cieniu - tłumaczy w jednym z wywiadów wiceprezydent Dick Cheney. "Spora część tego, co mamy zrobić, musi być robiona po cichu". Malownicza karaibska wyspa rzeczywiście jest cicha. Ponad sto lat temu na dzierżawionym od Kuby skrawku ziemi Amerykanie wybudowali wojskową bazę Guantanamo. Formalnie nie jest częścią terytorium USA, więc nie podlega jurysdykcji amerykańskich sądów.

Więźniowie zostają zakwaterowani w prowizorycznym obozie X Ray. Cele z metalowej siatki na świeżym powietrzu, bez wody i toalet, przypominają klatki dla psów. Do pracy zabierają się agencje wywiadowcze. Dziennikarze są wpuszczani niechętnie. Mimo to już wkrótce świat obiegnie zdjęcie więźnia na noszach. Czy to efekt pobytu w pokoju przesłuchań? - pytają obrońcy praw człowieka. Co z ratyfikowaną przez USA konwencją genewską? Prawnicy Białego Domu znajdują wyjście: Al-Kaida nie ratyfikowała konwencji, jej członkowie są więc "nielegalnymi bojownikami". Konwencja będzie stosowana wybiórczo. Albo wcale. Tortury? Ówczesny komendant obozu generał Ric Baccus stanowczo zaprzecza: - Dostałem wyraźny rozkaz: więźniów traktować w sposób humanitarny. W ciągu niespełna roku rozkazy miały się zmienić. W Waszyngtonie narastało zniecierpliwienie - po wielu tygodniach poszukiwań nie natrafiono na ślad ben Ladena. Urzędnicy Pentagonu czekali na informacje z Guantanamo.

- Czas zdjąć rękawiczki - powie podczas jednego z przesłuchań w Kongresie ówczesny szef kontrwywiadu CIA. Pentagon wysyła do Guantanamo nowego komendanta. Czy Baccus stracił posadę, bo był za miękki? - Bzdura - protestuje generał. - Za służbę w obozie dostałem medal. Ale przyznaje, że wkrótce po jego odejściu w obozie wiele się zmieniło. Nowy komendant, generał Geoffrey Miller, zostawił rękawiczki w domu. Britney Spears pod celą

W pokoju komputerowym, z którego pracownicy Gitmo wysyłają maile do rodziny, wisi plakat z płonącymi wieżami WTC i groźnym napomnieniem: "Nie ujawniaj informacji - wróg może je wykorzystać!". O tym, że w wojnie z terrorem informacja jest potężną bronią, wiedział doskonale nowy komendant. W listopadzie 2002 przybył do bazy z jasną misją: dostarczyć Pentagonowi amunicji. - Gitmo to kontrwywiadowcze laboratorium - chwalił się Miller. W laboratorium pojawiają się nowi ludzie i nowe metody. W tajnych memorandach coraz częściej mówi się o "łamaniu ludzi". Do prasy wyciekają informacje o spuszczanych ze smyczy psach, przetrzymywaniu więźniów w niewygodnych pozycjach i ich przytapianiu. Komendant oczekuje kreatywności, więc pojawiają się nowe pomysły: izolacja, rozbieranie więźniów do naga, poniżanie seksualne i pozbawianie snu.

Jedną z najdotkliwszych form takich zmysłowo-psychologicznych tortur jest długotrwałe wystawienie na hałas - stosuje się nagrany płacz dziecka albo "dyskotekę". Na szczycie listy przebojów w Guantanamo lądują utwory Eminema, Britney Spears i Metalliki.

Oprócz kija jest też marchewka, choćby zamiana pomarańczowego kombinezonu na biały - to sygnał dla strażnika, że więzień zasłużył na lepsze traktowanie, można dać mu butelkę wody, koc, książkę albo komplet szachów.

Jaką wartość mają zeznania wymuszane torturami lub przekupstwem? Jack Cloonan, który przez 25 lat pracował w FBI, jest sceptykiem. - Gdyby zapytać Sowietów, którzy się na tym znają, to odpowiedzą, że tak, oczywiście, przesłuchiwany zaczyna opowiadać. Pytanie tylko, co mówi i jaką to ma wartość? - mówi Cloonan. Jego zdaniem znakomita większość prowadzących przesłuchania w Guantanamo oficerów to ludzie z niewielkim doświadczeniem. Nie przez przypadek. Poza bardzo nielicznymi wyjątkami do obozu nie trafiają ważni więźniowie.

Groźni terroryści są przesłuchiwani w afgańskim Bagram, w Egipcie, Jordanii i Maroku, być może także w tajnych więzieniach CIA w Europie. Organizacja Human Rights Watch wymienia nazwiska co najmniej 26 zatrzymanych przez amerykański wywiad, o których zaginął wszelki słuch. To więźniowie widma.

- Guantanamo to tylko wierzchołek góry lodowej - mówi Zachary Katznelson.

Ameryka oszalała

- Kochałem Amerykę. Amerykanie obronili mój kraj przed Saddamem Husajnem, ramię w ramię z nimi walczył mój ojciec - mówi Kuwejtczyk Fawzi al-Odah. Od ponad trzech lat jest więźniem Guantanamo. Amerykanie oskarżają go o współpracę z talibami i udział w walkach w Tora Bora. - To bzdury. Dlaczego nie postawią mnie przed sądem? - pyta w wywiadzie wyemitowanym niedawno przez BBC. To bezprecedensowa rozmowa, bo odwiedzający obóz dziennikarze pod żadnym pozorem nie mają dostępu do więźniów. W imieniu BBC pytania zadał jednak reprezentujący al-Odaha prawnik Tom Wilner, który następnie przekazał stacji ocenzurowane przez Pentagon notatki. Al-Odah ujawnił brutalne "łamanie" prowadzonych od kilku miesięcy w Guantanamo strajków głodowych: za pomocą bolesnego karmienia grubą rurką przez nos.

Sześciu spośród 12 klientów Wilnera wyszło na wolność. - Wrócili do domu. Amerykanie nigdy nie wyjawili, dlaczego ich zwalniają. To wprost niewiarygodne - mówi "Przekrojowi" adwokat. Dzięki jego kampanii w czerwcu 2004 roku sąd najwyższy orzekł, że przetrzymywani w Guantanamo więźniowie muszą mieć dostęp do opieki prawnej: po ponad dwóch latach współpracy z rodzinami Wilner mógł po raz pierwszy osobiście spotkać swych klientów. Czy wierzy, że są niewinni? Tak, ale to nie jest najważniejsze. - Najważniejsze jest to, co stało się Ameryką - mówi z rozmysłem Wilner. - Nawet największemu przestępcy przysługuje prawo do sprawiedliwego procesu. Poszanowanie prawa to fundament, na którym zbudowano nasz kraj. W ciągu ostatnich czterech lat zalała nas fala histerii i strachu. Ameryka oszalała.

Obóz na prozacu

Puste klatki obozu X Ray porastają dziś tropikalne pnącza. Ponad 250 więźniów Guantanamo wyszło już na wolność. Niektórych przekwaterowano do nowych budynków wy- godnego Obozu 4, ale około 400 nadal mieszka w obozie Delta w jednoosobowych celach z metalowej siatki. Przewodnicy oprowadzający dziennikarzy po obozie chętnie pokazują nowoczesny szpital. Naczelny lekarz mówi, że jedną z najczęstszych dolegliwości jest depresja - mniej więcej jedna piąta więźniów dostaje prozac. Na depresję cierpi także wielu spośród dwóch i pół tysiąca pracowników obozu. Powołany z rezerwy 60-letni sierżant Tom Guminsky z rozmarzeniem spogląda na błękitną taflę karaibskiego morza. Chciałby się wyrwać. Tak jak Kuwejtczyk al-Odah.

Magdalena Rittenhouse, Nowy Jork

Korzystałam z archiwów telewizji PBS, "Vanity Fair" i "Nation"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)