Grzegorz Schetyna: trzeba stanąć przy Wałęsie
Nie po to stanęliśmy przy Lechu Wałęsie, by oczekiwać wsparcia czy ciepłych słów. To nie był show polityczny, to nie był spektakl, to miał być sygnał, mocna odpowiedź na to, co stało się w Giżycku i będzie dziać się dalej - powiedział sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w "Poranku w radiu TOK FM".
16.03.2005 | aktual.: 16.03.2005 13:34
[
Grzegorz Schetyna (3,03 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/8372/schetyna1603.mp3 )
Dorota Gawryluk: Bronicie państwo esbeka, wynika z tego, co powiedział Antoni Macierewicz. Podobno Lech Wałęsa wykradł swoje materiały, wykradł swoje teczki. Co pan powie na tego typu zarzuty?
Grzegorz Schetyna: One są absurdalne. Przykro jest to mówić, ale trzeba mówić, kiedy dochodzi do sytuacji, kiedy atakuje się Lecha Wałęsę, wydaje mi się, że też atakuje się historię ostatnich lat, pamięć tego narodu o „Solidarności", o zwycięstwie obalenia komunizmu. To, co dzieje się teraz, jest żenującym spektaklem. Boimy się, że to dopiero początek tych rzeczy, które się będą działy w tym roku, w sierpniu, przypomnę, 25. rocznica powstania „Solidarności". Dziś trzeba głośno powiedzieć: nie, nie ma przyzwolenia na takie zachowania. Dlatego w tak wyraźny i dosadny sposób powiedzieliśmy „nie".
Dorota Gawryluk: A część obserwatorów twierdzi, że to wasze powiedzenie „nie" jest bardzo koniunkturalne. To znaczy, wcześniej nie mówiliście „nie" tym, którzy mówili, że trzeba zburzyć III Rzeczpospolitą, nie mówiliście „nie", kiedy Lech Wałęsa prowadził tę prywatną wojnę z Radiem Maryja. Mówicie „nie" w momencie, gdy spada wam popularność i chcecie się przesunąć do centrum.
Grzegorz Schetyna: Tak nie jest. To jest głos bardziej moralnego protestu. Nie ma związku wprost z polityką. To, co stało się w Giżycku, to jak Lech Wałęsa został tam przywitany jest rzeczą w pewien sposób symboliczną. Wydaje nam się, że to społeczne milczenie może przyzwolić na następne jeszcze gorsze rzeczy, dlatego zdecydowaliśmy się powiedzieć to teraz.
Dorota Gawryluk: Czy spodziewacie się, że poparcie Lecha Wałęsy dla Donalda Tuska da wam kilka procent.
Grzegorz Schetyna: Nie robiliśmy tego po to, żeby Lech Wałęsa popierał Donalda Tuska. Bo jak pani dobrze wie, Platforma Obywatelska podejmie decyzję odnośnie kandydata na prezydenta dopiero w maju.
Dorota Gawryluk: Czy Donald Tusk nie jest waszym kandydatem?
Grzegorz Schetyna: Oczywiście, Donald Tusk jest naturalnym kandydatem, ale nie robiliśmy tego po to, to znaczy, to nie był show polityczny, to nie był spektakl, to miał być sygnał, to miała być mocna odpowiedź na to, co stało się w Giżycku i boimy się, będzie dziać się dalej.
Dorota Gawryluk: A czy oczekujecie, że tak samo jak wy zachowa się wasz partner, koalicjant PiS?
Grzegorz Schetyna: Tak nam się wydawało i wydaje...
Dorota Gawryluk: Na razie milczy.
Grzegorz Schetyna: Tak, ale zwróciliśmy się do „Solidarności" i PiS o zabranie głosu w tej sprawie. Chyba, tak jak wszyscy ludzie, którzy patrzą na ten żenujący spektakl, cała klasa polityczna powinna powiedzieć „dość!".
Dorota Gawryluk: Na razie milczy. „Solidarność" odpowiedziała, PiS nie odpowiedział. Już ma pan jakieś sygnały, czy odpowie?
Grzegorz Schetyna: Nie, ale wierzę, że znani z przyzwoitości bracia Kaczyńscy odniosą się do tej bulwersującej sprawy.
Dorota Gawryluk: A jak się bronić przed tego typu zarzutami? Bo poseł Antoni Macierewicz mówi tak: ja to widziałem na własne oczy, były dokumenty, prezydent Wałęsa je wykradł. W sumie trudno walczyć z argumentami tego typu, prawda?
Grzegorz Schetyna: Nie sposób walczyć. Szczególnie, że to są ludzie, którzy robią to od lat. Teraz w kampanii wyborczej, w moim przekonaniu, ten szum informacyjny będzie się nasilał. Trzeba mówić „dość!". Trzeba stanąć przy Lechu Wałęsie, przy „Solidarności", przy polskiej pamięci i historii i powiedzieć „nie ma zgody na takie zachowanie". Przypomnę, że to nie po raz pierwszy w polskiej historii tak się odnosi do przeszłości. Okres międzywojenny był podobny i wiele rzeczy było takich wspólnych, jakbyśmy czytali dziś historyczne książki. Dlatego mówimy dość, nie pozwolimy na takie rzeczy.
Dorota Gawryluk: Wcześniej prezydent popierał Partię Demokratyczną. Czy to, że popiera teraz Donalda Tuska to jest dla was miłe zaskoczenie?
Grzegorz Schetyna: Zupełne zaskoczenie, tak bym powiedział. Na pewno miłe. To, tak jak powiedziałem, nie po to stanęliśmy przy Lechu Wałęsie, by oczekiwać wsparcia czy ciepłych słów o Platformie Obywatelskiej. Jest na miło, ale tak naprawdę wiemy, że to dopiero początek problemów i że ten konflikt niestety będzie narastał.