Grzegorz Schetyna: prezydent powinien zwołać RBN ws. uchodźców
Szef MSZ Grzegorz Schetyna liczy, że prezydent Andrzej Duda zwoła posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie uchodźców. - To jeszcze nie jest ten moment - stwierdził z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. Szef MSZ oznajmił ponadto, że trzeba wzmocnić granice Unii Europejskiej.
11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 10:49
- Jeżeli mógłbym na coś liczyć, to na zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przez prezydenta w sprawie liczb, kwot, przyszłości, problemu uchodźców w Europie i w Polsce. To jest klasyczny, bardzo typowy temat do debaty między prezydentem, a szefami partii - powiedział Schetyna w radiowej Trójce. Podkreślił, że takie spotkanie jest potrzebne.
Paweł Soloch, szef BBN pytany w telewizyjnej Jedynce, czy prezydent zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział: - Na tę chwilę jeszcze to nie jest ten moment. Na razie nie ma żadnych konkretnych decyzji.
Soloch dodał, że to rząd opowiada za wykonanie i przeprowadzenie polityki ws. uchodźców. - Jedną rzeczą jest kwestia zabezpieczeń technicznych, za realizację tego odpowiada bezpośrednio rząd i rząd przedstawił informację na ten temat na rządowym zespole zarządzania kryzysowego - powiedział.
Schetyna był pytany o nieobecność prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i szefa SLD Leszka Millera w środę na spotkaniu w kancelarii premiera, poświęconym stanowisku Polski ws. kryzysu imigracyjnego w Europie.
- W sprawach strategicznych musimy mówić jednym głosem, a sprawa uchodźcza dzisiaj jest czymś takim. Na karb kampanii wyborczej przerzucam to, że szefowie największych partii opozycyjnych - Jarosław Kaczyński i Leszek Miller - nie pojawili się na tym spotkaniu. To jest zły przykład dla polskiej polityki, trudno mi sobie wyobrazić, żeby w innym kraju europejskim, gdyby doszło do takiej sytuacji i było zaproszenie szefów partii opozycyjnych ze strony premiera, żeby oni odmówili udziału w rozmowie - powiedział szef MSZ.
Schetyna poinformował też, że to Komisja Europejska bierze na siebie wszystkie koszty rozmieszczania uchodźców. Jak dodał, konieczna jest też ochrona południowych granic UE, tak aby nie dochodziło do niekontrolowanego napływu uchodźców.
Jego zdaniem należy stworzyć z unijnej agencji FRONTEX rodzaj straży granicznej, a kraje spoza UE powinny pomóc w stworzeniu ośrodków recepcyjnych, rejestrujących uchodźców.
Jak dodał, chodzi o to, by Europa wiedziała, kto chce przyjechać w jej granice. - Musimy wiedzieć, czy są to uchodźcy polityczni, czy imigranci ekonomiczni - wyjaśnił Schetyna.
"To test na przyzwoitość"
Polski rząd w początkowej fazie kryzysu imigracyjnego zadeklarował przyjęcie 2 tysięcy osób. - W tej chwili mamy do czynienia z dużo poważniejszą sytuacją, prawdziwą katastrofą humanitarną, dlatego też rozważamy bardzo poważnie zwiększenie naszego zaangażowania - mówiła w środę premier Ewa Kopacz.
W czwartek premier w wystąpieniu w Krynicy podkreśliła, że problem uchodźców to "test na przyzwoitość" i że tej kwestii Europa nie rozwiąże w ciągu tygodni czy miesięcy. Kopacz powtórzyła wcześniejszą ocenę, że Polski nie stać obecnie na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych.
Komisja Europejska przedstawiła w środę pakiet propozycji działań, które mają pomóc złagodzić kryzys imigracyjny w UE. Obejmują one rozdzielenie między państwa Unii 160 tysięcy uchodźców według ustalonych kwot. Do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tysięcy osób. Polska od początku sprzeciwia się automatycznym kwotom uchodźców, którzy mieliby być przyjmowani przez kraje członkowskie.