Grzegorz Schetyna o napięciu przed debatą Kopacz-Szydło: to nie jest fair
Szef MSZ, "jedynka" na świętokrzyskiej liście PO do Sejmu, Grzegorz Schetyna
uważa, że powinno być więcej szacunku przed zaplanowaną na poniedziałek telewizyjną debatą przewodniczącej PO premier Ewy Kopacz z wiceprezes PiS, kandydatką partii na premiera, Beatą Szydło.
15.10.2015 | aktual.: 15.10.2015 22:43
Podczas konferencji prasowej dziennikarze pytali ministra o słowa rzecznika kampanii PiS Marcina Mastalerka, który powiedział w TVN24, że "Beata Szydło podczas debaty będzie sobą, a Ewa Kopacz Michałem Kamińskim". - Nie ma żadnego znaczenia, co powie Ewa Kopacz, znaczenie ma, co powie Michał Kamiński - ocenił Mastalerek.
- Przed poniedziałkiem, przed godziną dwudziestą jeszcze takie sytuacje będą się zdarzały. Niech debata broni się sama. Chodzi o dobrą otwartą rozmowę o wizji Polski obu największych partii politycznych i zobaczymy to - podkreślił Schetyna.
Jego zdaniem "wcześniej będziemy świadkami takich wyścigów i czasami gry nie fair". - Bo to nie jest fair. Jeżeli ktoś tak mówi o premier rządu to w ogóle źle mówi o polskiej polityce i o partnerach politycznych, o swoich oponentach. Powinno być więcej szacunku przed debatą, w trakcie debaty i w czasie całej kampanii wyborczej - ocenił.
Minister został poproszony także o komentarz do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w środę w Łodzi deklarował: - Nie idziemy po władze po to, by się mścić. Jesteśmy gotowi wybaczać. Prawo będzie działało, a sprawiedliwość będzie oznaczała sprawiedliwość.
Według Schetyny to "nieoczekiwana deklaracja". - Nikt od polityków PO ani przed tymi wyborami, ani przed poprzednimi nie oczekiwał takiej deklaracji. To oznacza, że Polacy przypominają sobie lata 2005-2007, kiedy rządził PiS i to nie był czas najlepszej polskiej demokracji i przyzwoitości w polityce. Dlatego taka dosyć dramatyczna deklaracja prezesa Kaczyńskiego - ocenił minister SZ. Jak zauważył, Kaczyński w ten sposób "jednak potwierdza, że będzie premierem tego rządu po zwycięstwie PiS-u".
"Zakładnicy hejtu"
Szef MSZ odniósł się także do krytyki kampanii PO pokazującej Polskę jako kraju sukcesu, podczas gdy wielu Polaków nie ma takiego przekonania. - Mówimy o liczbach, przywołujemy je, pokazujemy dobre rzeczy, które udało się zrobić, żeby nie tworzyć też takiej sytuacji, że wszyscy jesteśmy zakładnikami tej propagandy niechęci, nienawiści, hejtu - podkreślił minister.
Jak dodał, coraz częściej spotyka się z argumentacją, że "Polska jest w ruinie". - To jest absurd - mówił. Zaznaczył, że PO stara się przy okazji kampanii wskazywać na to "jak wiele trzeba jeszcze zrobić, wiele zmienić". Zdaniem Schetyny trzeba też "cieszyć się z tego, co udało się zrobić przez te osiem lat. To jest ważne i będziemy to powtarzać" - powiedział.
Pytany o ocenę współpracy z prezydentem Andrzejem Dudą w obszarze polityki zagranicznej powiedział, że tutaj "nie ma konfliktu". - Staramy się prowadzić to w sposób jak najbardziej otwarty - mówił. Polityka powinna być wspólna - dodał.
Schetyna zajmuje pierwsze miejsce na liście PO w nadchodzących wyborach parlamentarnych w Świętokrzyskiem. W czwartek w Kielcach otworzył Międzynarodowe Targi Innowacji i Nowych Technologii "InnoTech" oraz wziął udział w inauguracji działalności Centralnej Izby Gospodarczej "InnoTech" (CIGIT) powstałej z inicjatywy grupy przedsiębiorców, głównie z województwa świętokrzyskiego.
"Zawsze można zrobić więcej"
Po południu polityk odwiedził Ostrowiec Świętokrzyski. Był m.in. w Hucie Celsa Ostrowiec, gdzie rozmawiał z przedstawicielami zarządu zakładu - największego pracodawcy w drugim co do wielkości mieście województwa.
- Huta ma kłopoty z nieprawidłowościami w niektórych krajach spoza Unii Europejskiej, które mają zły wpływ na jej produkcję i możliwość sprzedaży, wejścia na rynek - relacjonował później podczas konferencji prasowej Schetyna.
Jak dodał, to zakład pracy ciężko doświadczony w ostatnich latach. - Ciągle mamy wrażenie w Warszawie, że wspierając go i próbując rozwiązać jego problemy, zawsze można zrobić więcej. To kwestia obudzenia opinii Komisji Europejskiej, tak żeby jednak chronić zakład, który ma znaczenie krytyczne dla miasta jeśli chodzi o zatrudnienie, historię i działalność społeczną oraz edukację - współpracę z jednym z techników w kształceniu przyszłych kadr - podkreślił minister.
Szef polskiej dyplomacji mówił też o swoich spotkaniach wyborczych w woj. świętokrzyskim. - Ciągle chcielibyśmy, żeby Polska była bardziej lokalna, regionalna, by więcej decydowało się na dole, by władza była bliżej ludzi, zdecentralizowana, ale ciągle tak do końca nie jest. Ciągle duże rzeczy zdarza się w Warszawie i tam się decyduje. Myślę, że będę mógł pomóc, a chcę obiecać i potwierdzić, że umawiam się na cztery lata ciężkiej pracy dla regionu - zadeklarował.
Minister ocenił, że choć sondaże przedwyborcze nie sprzyjają PO, to w kontekście wyniku wyborczego "wszystko jest ciągle możliwe". - Jest jeszcze osiem dni (kampanii). Ja zawsze trzymam kciuki, jak widzę że prezes Kaczyński i wiceprezes Macierewicz pojawiają się w telewizji i zaczynają pokazywać swoją koncepcję przed wyborami. Uważam, że to bardzo dobrze 'nam robi' bo jakby odsłania, jak Polska może wyglądać, jeżeli wygra PiS - dodał Schetyna.
Schetynę zapytano też o jego ewentualny udział w telewizyjnej debacie z udziałem ośmiu komitetów wyborczych. - Nie wiem, czy bym sobie poradził, więc nie chcę tam zawracać głowy (...). Tutaj biorę udział w debacie - odpowiedział polityk.
Zobacz także wideo: Mniejsze ugrupowania przeciwne debacie Kopacz-Szydło