Grzegorz Schetyna: nie ustąpimy w sprawie wprowadzenia stałego mechanizmu podziału uchodźców
Szef MSZ Grzegorz Schetyna powiedział w piątek, że Polska nie ustąpi ws. wprowadzenia w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje, za czym opowiada się kanclerz Niemiec Angela Merkel.
- Nie ustąpimy, bo taka była i jest umowa. I mamy większość przy tym spojrzeniu w Unii Europejskiej. To nie są najlepsze dni wewnętrznej polityki niemieckiej w kontekście uchodźczym. To niemieckie podejście nie ma żadnego przełożenia na decyzje europejskie - podkreślił w piątek w RMF FM minister spraw zagranicznych.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel jeszcze przed wyjazdem na szczyt UE mówiła w czwartek w Bundestagu, że nie zrezygnuje z zabiegów o wprowadzenie w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje.
- Była umowa, była ciężka, bardzo trudna debata, i były trudne decyzje. Ta sprawa jest zamknięta i zdecydowana większość - to podkreślam - będzie przy tej decyzji trwała. My musimy przede wszystkim podjąć decyzje o ochronie granic zewnętrznych, o hot-spotach, o ośrodkach rejestrujących uchodźców politycznych z Bliskiego Wschodu, a nie wprowadzać automatyzm podziału, bo to jest absurd. Jeżeli my dzisiaj, jako Europa, powiemy, że my będziemy dalej dzielić i narzucamy sobie podział następnych fal uchodźczych, no to jest katastrofa dla Europy. I nie będzie na to zgody - stwierdził Schetyna.
Na czwartkowym szczycie UE powrócił spór na temat stałego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy państwa członkowskie. Zapisów w tej drażliwej dla Polski sprawie domaga się kilka krajów z Niemcami na czele.
Źródła unijne przekazały dziennikarzom w nocy z czwartku na piątek, że szefowie państw i rządów zgodzili się na prawie wszystkie zapisy deklaracji końcowej ze szczytu, ale nie porozumieli się w sprawie fragmentu odnoszącego się do przyszłości unijnej polityki azylowej.
Kilka krajów członkowskich, wśród nich Niemcy, Austria, Szwecja oraz Włochy, chcą zapisu, który będzie odnosił się do propozycji Komisji Europejskiej przewidującej m.in. ustanowienie mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy krajami unijnymi. Polska i inne kraje naszego regionu są przeciwko takim odniesieniom w dokumencie ze szczytu.
- Dla niektórych państw nawet pośrednie odniesienie się do kwestii stałego mechanizmu relokacji to bardzo drażliwa sprawa - powiedział urzędnik unijny. - Będziemy próbować znaleźć sformułowanie zadowalające wszystkich. Dziś na pewno nie będzie decyzji w tej sprawie - dodał.
Przed wyjazdem na szczyt Merkel mówiła w Bundestagu, że nie zrezygnuje z zabiegów o wprowadzenie w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje. Niemiecka kanclerz jest pod presją u siebie w kraju. W ciągu ostatnich dni za jej otwarte podejście w kwestii przyjmowania uchodźców spadła na nią krytyka z jej własnej partii CDU.
Polscy dyplomaci zapewniali przed szczytem, że dyskusja o stałym mechanizmie jest za nami i nie pojawi się na szczycie. Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk mówił w ubiegłym tygodniu w Luksemburgu, że przynajmniej połowa krajów unijnych jest przeciwna stałemu mechanizmowi podziału uchodźców. Polska deklarowała solidarność, obstawała jednak przy zasadzie dobrowolności.
Projekt deklaracji końcowej szczytu zawierał tylko ogólne sformułowania dotyczące potrzeby refleksji nad przyszłością unijnej polityki azylowej.
Komisja Europejska zaproponowała we wrześniu ustanowienia trwałego mechanizmu dystrybucji uchodźców, który mógłby być automatycznie uruchamiany w razie nagłego i dużego napływu imigrantów do jednego lub kilku krajów Unii. Ten system również ma być oparty o ustalone kwoty procentowe dla poszczególnych państw. O tym, czy zaistniały okoliczności wymagające uruchomienia mechanizmu, miałaby decydować Komisja Europejska proponując również liczbę uchodźców, którzy mieliby zostać rozdzieleni między kraje UE.