Gruzja: Saakaszwili uznał przegraną swej partii
Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili przyznał, że jego partia przegrała w wyborach parlamentarnych i zapowiedział jej przejście do opozycji. Według wstępnych,
cząstkowych danych wybory wygrała opozycyjna koalicja Gruzińskie Marzenie.
Saakaszwili w orędziu telewizyjnym przyjął porażkę swojego Zjednoczonego Ruchu Obywatelskiego. - Ze wstępnych rezultatów widać, że opozycja wygrała i powinna sformować rząd. A jako prezydent powinienem im w tym pomóc - powiedział Saakaszwili. Zaznaczył, że uszanuje wolę wyborców.
Po przeliczeniu 30 procent głosów, opozycyjne Gruzińskie Marzenie może liczyć na 53 procent głosów w części proporcjonalnej wyborów. Rządzący do tej pory Ruch ma 41 procent głosów. Przy czym dane dotyczą na razie jedynie okręgów, w których obowiązuje proporcjonalna ordynacja wyborcza, gdzie jest wyłanianych 77 ze 150 wszystkich deputowanych. Pozostałych 73 parlamentarzystów jest wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych, z których na razie nie ma danych.
Liderem zwycięskiej koalicji jest miliarder Bidzina Iwaniszwili. - Kiedy nasze zwycięstwo zostanie oficjalnie potwierdzone, mam nadzieję, że parlament zatwierdzi mnie jako premiera - powiedział Iwaniszwili.
Pierwsze pokojowe przekazanie władzy
Poniedziałkowe wybory, jak pisze Reuters, mogą skutkować pierwszym pokojowym przekazaniem władzy między rywalizującymi ugrupowaniami w Gruzji od czasu jej uniezależnienia się od Moskwy po upadku ZSRR w roku 1991.
Reuters przypomina, że Saakaszwili pozostanie prezydentem do przyszłego roku, kiedy wygasa jego druga, ostatnia kadencja, lecz rządzenie państwem może być teraz dla niego znacznie trudniejsze, gdyż nie będzie miał uległego parlamentu, a premierem zostanie Iwaniszwili.
OBWE: wybory były wolne
Tymczasem międzynarodowa misja obserwatorów potwierdziła, że wybory w Gruzji były wolne. Obserwatorzy wezwali rywalizujące siły polityczne w Gruzji do współpracy w rozwijaniu demokracji.
OBWE uznała gruzińskie wybory za "ważny krok" w kierunku demokracji. - Mimo bardzo spolaryzowanej kampanii (...) naród gruziński w sposób nieskrępowany dał wyraz swej woli przy urnach wyborczych - powiedział szef misji obserwacyjnej OBWE Tonino Picula.
Picula wyraził opinię, że gruzińskie wybory "zademonstrowały zdrowy szacunek dla podstawowych swobód". - Oczekujemy, że ostateczne rezultaty będą odzwierciedlały wybór elektoratu - dodał.
OBWE wskazuje na swej stronie internetowej, że choć wolność zrzeszania się, zgromadzeń i swoboda wyrazu były powszechnie szanowane, przypadki napastowania i zastraszania aktywistów partyjnych i sympatyków negatywnie odbijały się na kampanii i często kończyły się zatrzymaniami i grzywnami, przy czym w większości dotyczyło to kampanii opozycji. OBWE uważa, że przyczyniło się to do atmosfery nieufności między rywalami.
Szef delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO Assen Agov powiedział m.in.: Zrobiło na nas wrażenie to, że masowe wiece były pokojowe, a szczere zaangażowanie, które widzieliśmy, dobrze wróży przyszłości Gruzji.
UE oczekuje współpracy z Gruzją
- UE oczekuje bliskiej współpracy z Gruzją i liczy na dalsze zacieśnienie integracji politycznej i gospodarczej niezależnie od tego, kto wygrał wybory w Gruzji - powiedziała rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, Maja Kocijanczicz.
Kocijanczicz zastrzegła, że UE wciąż czeka na oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych w Gruzji i raport misji obserwacyjnej OBWE.
Już teraz pogratulowała jednak partiom biorącym udział w wyborach "pojednawczych i konstruktywnych reakcji po zamknięciu lokali wyborczych".
- Opowiadamy się za kontynuowaniem negocjacji w sprawie politycznego stowarzyszenia oraz gospodarczej integracji z Gruzją - powiedziała Kocijanczicz.