Gruzja prosi USA o wsparcie. Strach przed Rosją w Tbilisi
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili przebywa w Waszyngtonie. Chce prosić Stany Zjednoczone o ewentualne wsparcie w razie gdyby Moskwa zdecydowała się rozszerzyć agresję poza Ukrainę. O swojej misji mówi amerykańskiemu portalowi "The Hill". - Nasi zachodni partnerzy nie powinni zapominać o Gruzji - zaapelowała Zurabiszwili.
30.04.2022 | aktual.: 01.05.2022 00:30
Zdaniem gruzińskiej prezydent Moskwa nie jest obecnie w stanie zmobilizować wojsk do przeprowadzenia kolejnej operacji. - Wciąż jednak może grać na nerwach i to właśnie robi w Naddniestrzu, próbując wzbudzić strach i zdestabilizować ludność - oceniła Zurabiszwili, zwracając przy tym uwagę na rosnące napięcie w - graniczącej z Ukrainą - Mołdawii.
Na sytuację w Naddniestrzu zwrócił uwagę także portal, który pisze, że tajemnicze eksplozje w separatystycznym regionie kraju wzmagają niepokoje.
Osetia Południowa i Abchazja problemem Gruzji
Również Gruzja ma problem z separatystycznymi regionami, które wspierane są przez Kreml. Chodzi bowiem o Abchazję i Osetię Południową.
"The Hill" przypomina, że w minionym tygodniu jeden z najwyższych urzędników z Osetii Południowej w północnej Gruzji wezwał do przeprowadzenia referendum, co również prowadziłoby do radykalnego wzrostu napięcia.
Zurabiszwili uznała to za działanie rodem z podręcznika putinowskiej aneksji Krymu z 2014 roku. Wyraziła nadzieję, iż Gruzja będzie przedmiotem zainteresowania administracji prezydenta Joe Bidena, co wysłałoby "ważny sygnał" Moskwie.
- Nie mówimy dziś o zwiększeniu pomocy wojskowej (…), lecz bardziej o zademonstrowaniu politycznego wsparcia dla Gruzji i Mołdawii - stwierdziła gruzińska prezydent.
Zobacz też: Niesamowita propaganda w telewizji w Rosji. "Gróźb będziemy słyszeli wiele"