Grupa Ocalałych pisze do Yad Vashem. Chodzi o polskich dyplomatów
W kwietniu instytut Yad Vashem uhonorował Konstantego Rokickiego tytułem "Sprawiedliwego wśród narodów świata". Rokicki jako członek trzyosobowej Grupy Berneńskiej, wystawiał Żydom fałszywe paszporty, które pomagały uniknąć śmierci. "Co z dwoma konsulami, którzy byli w tej grupie" - pyta Yad Vashem grupa ocalałych w liście, do którego dotarła WP.
"Jesteśmy ocalałymi i ich potomkami. Nikt z nas dzisiaj by nie żył, gdyby ktoś z naszej rodziny nie otrzymał sfałszowanego paszportu z państw Ameryki Południowej podczas tragicznych lat Holokaustu" - rozpoczyna swój list do Yad Vashem 31 sygnatariuszy z całego świata, którzy zostali ocaleni dzięki pracy Grupy Berneńskiej. To właśnie na tej placówce dyplomatycznej podczas II wojny światowej jako ambasador działa Aleksander Ładoś, wraz ze swoimi zastępcami Konstantym Rokickim i Stefanem Ryniewiczem.
"Grupa Berneńska"
Dyplomaci służący w polskim poselstwie w Bernie wraz z działaczami organizacji żydowskich pozyskiwali paszporty państw Ameryki Łacińskiej, które następnie trafiały do Żydów w niemal całej okupowanej Europie. Dzięki fałszywym dokumentom z Paragwaju, Hondurasu. Salwadoru, Peru czy Haiti, ich posiadacze mogli uniknąć transportu do niemieckich obozów śmierci, spędzając wojnę w internowaniu, a dzięki temu przeżywając do jej zakończenia.
Instytut Yad Vashem uznał jednak, że z trójki konsularnej w Szwajcarii, jedynie Konstanty Rokicki zasługuje na tytuł Sprawiedliwego, natomiast Ładoś i Ryniewiczem otrzymali pośmiertne podziękowania. "W przypadku działań podjętych w czasie drugiej wojny światowej przez trzech wyższych urzędników polskiego poselstwa w Bernie, ocena komisji dotyczyła ich aktywnego zaangażowania (w ratowanie Żydów), a także ryzyka, które podejmował każdy z nich.
Po dogłębnej analizie odpowiedniej dokumentacji komisja stwierdziła, że Konstanty Rokicki był kluczową postacią w próbach polskiego poselstwa w Bernie, które miały na celu ratowanie zagrożonych Żydów poprzez fałszowanie paszportów Paragwaju" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Adam Henderson z biura prasowego Instytut Yad Vashem.
Protest ocalałych z Holokaustu
Z takim stanem rzeczy nie godzą się autorzy listu, do którego dotarła Wirtualna Polska. Jak twierdzą, to dzięki zaangażowaniu całej Grupy Berneńskiej, a nie tylko jednej osoby, "udało się ocalić setki polskich, holendarskich, niemieckich, francuskich i bezpaństwowych Żydów".
"Jesteśmy zdezorientowani, dlaczego tylko jeden z trzech Polaków zaangażowanych w operacje otrzymał tytuł 'Sprawiedliwego'. Rozumiemy, że konsul Rokicki działał pod auspicjami i zgodnie z instrukcjami Aleksandra Ładosia i Stefana Ryniewicza. Ich trójka była integralną całością akcji, narażając swoje życie oraz utratę statusu dyplomatycznego i deportację ze Szwajcarii" - czytamy.
List kończy się apelem do Yad Vashem. "Prosimy o rozważenie uhonorowania również konsulów Ładosia i Ryniewicza, nie ma dla nas sensu odznaczać tylko jedną osobę, gdy wszystkie pracowały tak blisko razem. Zawdzięczamy nasz los tym odważnym mężczyznom, chcielibyśmy zobaczyć, że zostali docenieni" - kończą sygnatariusze.
"Ładoś i Ryniewicz powinni być odznaczeni"
Udało nam się skontaktować z inicjatorką akcji, pisarką Heidi Fishman. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego Yad Vashem nie uznał zasług dwóch pozostałych polskich dyplomatów. Mój dziadek, Heinz Lichtenstern, dostał się na listę transportową z Terezina do Auschwitz. W kluczowym momencie pokazał Niemcom paszport z Ameryki Południowej, który otrzymał dzięki działalności Grupy Berneńskiej. To dosłownie ocaliło jego życie - mówi nam Fishman. Jak tłumaczy w rozmowie z WP, odznaczanie jednego polskiego dyplomatę tytułem Sprawiedliwego, gdy trójka ryzykowała wszystko, jest jak "mycie tylko jednej ręki - nie ma sensu".
Wśród osób podpisanych pod dokumentem znajduje się m.in. Ruth Fishman, bohaterka książki "Tutti's Promise" autorstwa pomysłodawczyni listu. Jak się dowiadujemy, Yad Vashem do tej pory nie odpisał i nie ustosunkował się do apelu ocalałych z Holokaustu i ich rodzin.