Groźny zator lodowy na Odrze - skończy się powodzią?
W kilku miejscowościach nad Odrą w Zachodniopomorskiem woda przekroczyła stany alarmowe. Podwyższony stan wody powodowany jest przez zator lodowy - poinformował dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie Andrzej Kreft.
24.12.2010 | aktual.: 24.12.2010 14:57
Na Odrze, na wysokości miejscowości Widuchowa (Zachodniopomorskie), utworzył się rozległy na 11 km i gruby na cztery metry zator lodowy.
Jarosław Kęsicki z Zachodniopomorskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformował, że w Widuchowej woda przekroczyła o 141 cm stan alarmowy, w Gozdowicach o 78 cm, Gryfinie o 33 cm.
- To zator lodowy spiętrza wodę. Wszystkie służby w miejscowościach nad Odrą są przygotowane do ewentualnego niesienia pomocy, na razie nie ma większych problemów - powiedział Kęsicki.
Z zatorem walczy siedem polskich lodołamaczy. W piątek dołączą do nich dwie ciężkie jednostki z Niemiec.
- Moim największym życzeniem bożonarodzeniowym jest, aby jeszcze przed Świętami udało nam się rozbić lód - powiedział Kreft. Dodał, że w niektórych położonych nad Odrą domach woda podchodzi do piwnic i wybija kanalizację.
- Chcemy, aby wszyscy mieszkający nad Odrą mieli spokojne Święta, tak samo jak ponad 40 osób zaangażowanych w walkę z zatorem. Robimy, co w naszej mocy, ale walczymy z siłami natury, które czasami zaskakują - powiedział Kreft.
Alarm powodziowy w Wielkopolsce
Osiem jednostek straży pożarnej pracuje nad umacnianiem wałów przeciwpowodziowych w Wieleniu (woj. wielkopolskie) na rzece Noteć.
W Wieleniu w środę ogłoszono stan alarmu powodziowego. Woda na Noteci podnosi się ze względu na zator lodowy, który powstał w okolicach mostu kolejowego w odległym o kilka kilometrów Drawsku.
- Umacniamy wały i budujemy zaporę, która ma obronić miasteczko, gdyby woda w Noteci w dalszym ciągu przybierała - powiedział dyżurny operacyjny Wojewódzkiej Stacji Koordynacji Ratownictwa wielkopolskiej straży pożarnej aspirant Daniel Przewoźniak.
Woda w Noteci przybiera o ok. 0,5 cm w ciągu godziny. - Mamy zapewnioną pomoc i sprzęt specjalistyczny, w tej chwili nie zachodzi potrzeba ewakuacji ludzi. Występują podtopienia piwnic i zalane są ulice wzdłuż biegu starej Noteci. Nad bezpieczeństwem ruchu w tych miejscach czuwa policja - zapewnił burmistrz Wielunia Zbigniew Stochaj.
Zator lodowy ma ponad 10 kilometrów i bez jego udrożnienia w dolnej części Noteci nie będzie on wysadzany przez saperów.