Groźny skutek drożyzny. Fachowcy już alarmują
Drożejący opał, a przede wszystkim braki węgla, zmuszają ludzi do korzystania z nieużywanych od lat pieców. Kominiarze alarmują, że część urządzeń może być niesprawna, co grozi pożarem lub zatruciem tlenkiem węgla.
Do kominiarzy dzwonią przede wszystkim właściciele domów jednorodzinnych, ale też mieszkańcy starych kamienic, w których nie zdemontowano pieców kaflowych, czy kuchni węglowych.
Kominiarzy proszą o pomoc także ci, którzy mają w domach tradycyjnie opalane kominki. Stare piece zamierzają podłączać również właściciele pomp ciepła, którzy uważają, że tradycyjna forma ogrzewania będzie tańsza.
"Podłączą stare piece, nie patrząc na przepisy i na bezpieczeństwo"
- W związku z tym, że ludzie nie wiedzą, czy będą w stanie ogrzewać swoje domy gazem, czy prądem, chcą uruchomić często nieużywane od lat urządzenia grzewcze, głównie piece kopciuchy - powiedział w rozmowie z PAP kominiarz Sebastian Kryger z Olsztyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Na co Polacy wydali 14. emeryturę?
Sebastian Kryger ocenił, że osoby, które decydują się na "sprawdzenie przewodów dymowych, to procent tych, którzy ze starych pieców będą korzystać".
- Jestem pewien, że niektórzy podłączą stare piece, nie patrząc na przepisy i na bezpieczeństwo. Zrobią to po swojemu i tyle - powiedział kominiarz.
"Ludzie będą palić tym, co mają"
Dodał, że warta 200, czy 300 zł usługa może zdecydować o bezpieczeństwie całego budynku. - W porównaniu z ceną opału to jest niemal symboliczna opłata, ale ludzie i na taki wydatek się nie decydują - podkreślił Kryger.
Relacjonuje też, że niektórzy mówią wprost, iż będą palić tym, co mają. - Trzeba się spodziewać niestety palenia śmieciami - przyznał.
Rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Rafał Melnyk w rozmowie z PAP ostrzegł, że jeśli komin nie jest szczelny może dojść do pożaru nie tylko dachu, ale całego budynku.