Groźny skutek drożyzny. Fachowcy już alarmują
Drożejący opał, a przede wszystkim braki węgla, zmuszają ludzi do korzystania z nieużywanych od lat pieców. Kominiarze alarmują, że część urządzeń może być niesprawna, co grozi pożarem lub zatruciem tlenkiem węgla.
04.10.2022 | aktual.: 04.10.2022 10:30
Do kominiarzy dzwonią przede wszystkim właściciele domów jednorodzinnych, ale też mieszkańcy starych kamienic, w których nie zdemontowano pieców kaflowych, czy kuchni węglowych.
Kominiarzy proszą o pomoc także ci, którzy mają w domach tradycyjnie opalane kominki. Stare piece zamierzają podłączać również właściciele pomp ciepła, którzy uważają, że tradycyjna forma ogrzewania będzie tańsza.
"Podłączą stare piece, nie patrząc na przepisy i na bezpieczeństwo"
- W związku z tym, że ludzie nie wiedzą, czy będą w stanie ogrzewać swoje domy gazem, czy prądem, chcą uruchomić często nieużywane od lat urządzenia grzewcze, głównie piece kopciuchy - powiedział w rozmowie z PAP kominiarz Sebastian Kryger z Olsztyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian Kryger ocenił, że osoby, które decydują się na "sprawdzenie przewodów dymowych, to procent tych, którzy ze starych pieców będą korzystać".
- Jestem pewien, że niektórzy podłączą stare piece, nie patrząc na przepisy i na bezpieczeństwo. Zrobią to po swojemu i tyle - powiedział kominiarz.
"Ludzie będą palić tym, co mają"
Dodał, że warta 200, czy 300 zł usługa może zdecydować o bezpieczeństwie całego budynku. - W porównaniu z ceną opału to jest niemal symboliczna opłata, ale ludzie i na taki wydatek się nie decydują - podkreślił Kryger.
Relacjonuje też, że niektórzy mówią wprost, iż będą palić tym, co mają. - Trzeba się spodziewać niestety palenia śmieciami - przyznał.
Rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Rafał Melnyk w rozmowie z PAP ostrzegł, że jeśli komin nie jest szczelny może dojść do pożaru nie tylko dachu, ale całego budynku.