Groźne infekcje "czarnym grzybem" u osób z COVID-19 w Omanie

Mukormykoza budziła do niedawna postrach w Indiach. O gwałtownym wzroście zakażeń "czarnym grzybem" u pacjentów z COVID-19 informowały tamtejsze władze.

We wtorek ministerstwo zdrowia Omanu przekazało, że chorobę tę wykryto także u trzech pacjentów w tym kraju. Resort nie poinformował jednak, w jakim są stanie.

Już w poniedziałek omańscy lekarze ostrzegali, że sułtanat stoi w obliczu dotkliwego braku łóżek w związku z rozprzestrzenianiem się wysoce zakaźnych wariantów koronawirusa.

Zobacz też: Prezydent Duda "potraktowany z buta"? Jaki skomentował atak Gawkowskiego

Medycy wskazywali też, że postępy w szczepieniu obywateli są bardzo nieznaczne.

Ostatni miesiąc to ponad trzykrotny wzrost liczby zakażeń w Omanie. Rekordowy poziom osiągnęła też liczba ciężkich przypadków, w związku z czym szpitale zaczęły odmawiać przyjęć pacjentów.

Wywoływana przez naturalnie występujące w środowisku choroba zwana mukormykozą jest dość rzadką, ale poważną przypadłością.

Dotyka w szczególności osoby z niekontrolowaną cukrzycą lub te z powikłaniami po cukrzycy. Zdaniem lekarza chorób zakaźnych Atula Patela, sterydy stosowane w leczeniu COVID-19 mogą być czynnikiem przyczyniającym się do infekcji.

"Czarny grzyb" rozwija się najczęściej w zatokach i nosie, lecz może także atakować mózg i oczy, a leczenie jej w zaawansowanym stadium jest bardzo trudne i może wymagać operacji. Zdaniem specjalistów, aż połowa przypadków mukormykozy kończy się śmiercią pacjenta.

Zalecane środki ostrożności przeciwko zakażeniu to m.in. właściwa higiena, noszenie maski i zakrywanie całego ciała podczas pracy w ogrodzie, ponieważ grupa grzybów związanych z mukormykozą jest powszechnie spotykana w glebie i gnijącym materiale organicznym.