Groźne gry wojenne - świat ma się czego obawiać
Irańska marynarka wojenna i lotnictwo tego kraju prężą muskuły, na wodach wokół cieśniny Ormuz kończą się dziesięciodniowe manewry sił tego kraju.
03.01.2012 | aktual.: 03.01.2012 10:10
Zobacz też: Iran pokazuje siłę - zdjęcia
Ich finałem, który miał pokazać potęgę militarną Iranu, było odpalenie testowego pocisku dalekiego zasięgu typu ziemia-ziemia. Jak zapewnił Teheran, próba przebiegła pomyślnie, a chodziło o pocisk dalekiego zasięgu Ghader.
Rakietowy pokaz siły
Ghader ma zasięg 200 km, jednak według irańskich mediów naukowcy tego kraju tak zwiększyli jego zasięg, że teraz jest to już pocisk dalekiego zasięgu, czyli taki, który jest w stanie razić cele położone 3500 kilometrów od miejsca jego odpalenia. Teheran miał też dokonać udanej próby z pociskami antybalistycznymi krótkiego zasięgu Nasr.
Tak naprawdę jednak celem tych zakrojonych na wielką skalę ćwiczeń było wypróbowanie zdolności irańskiej marynarki do zamknięcia tej strategicznej cieśniny, przez którą przepływa 40% światowego morskiego transportu ropy. Ponoć na pięć godzin próbnie udało się dokonać zamknięcia tego akwenu. Tak przynajmniej oznajmili irańscy oficjele.
Zdaniem zachodnich źródeł irańskie siły morskie, wspomagane przez lotnictwo tego kraju, są rzeczywiście zdolne do przeprowadzenia takiej blokady. Na to jednak nie godzi się Zachód, dla którego wstrzymanie dostaw ropy transportowanej tym szlakiem byłoby katastrofą.
Ropa poszłaby w górę
Liczne symulacje przeprowadzone przez specjalistów mówią nawet o tym, iż w przypadku blokady cieśniny Ormuz cena baryłki ropy mogłaby podskoczyć o sto dolarów. Amerykanie, których Piąta Flota operuje w tym rejonie, zapowiedzieli, iż odpowiedzą, i to ostro, na irańską blokadę. To z kolei groziłoby wywołaniem konfliktu w tej części świata, którego skutki byłyby katastrofalne dla całego globu.
Teheran boi się sankcji
Irańscy przywódcy zapowiadają, że jeśli wejdzie w życie zapowiadany kolejny pakiet sankcji przeciwko ich krajowi, wtedy przez cieśninę Ormuz nie przedostanie się, jak wyraził się irański wiceprezydent, ani jedna kropla ropy.
A sankcje międzynarodowe są kolejną formą nacisku na Teheran, by ten zrezygnował z programu atomowego. Zdaniem Zachodu stoi za nim chęć posiadania przez Iran własnej bomby atomowej, choć kraj ten uparcie powtarza, że chodzi tylko i wyłącznie o cywilne wykorzystanie energii atomowej.
Strach przed Iranem
Niepokój o możliwość wybuchu konfliktu w tej części świata dobiega nie tylko z Waszyngtonu. Poczynaniami Teheranu zaniepokojona jest również Unia Europejska. - Obawiamy się zachowania Iranu. Doświadczenia ostatnich dziesięcioleci uczą, że takie nieobliczalne potęgi (...) wywołują zastrzeżenia, czy posiadanie broni atomowej nie będzie groźne - stwierdził na antenie Radia Zet Jerzy Buzek. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego przyznał też, że "ma nadzieję, że reżim, który tam rządzi, nie będzie samobójczy". - Trzeba robić wszystko, żeby nie dopuścić do rozprzestrzeniania broni atomowej, zwłaszcza w tamtym regionie - dodał.
Pytany o ewentualne sankcje wobec Iranu przyznał, że takie decyzje będą podejmowane na najwyższym szczeblu. - Jeżeli zdobędziemy w ONZ poparcie dla sankcji, a wydaje mi się, że jest większość obawiająca się Iranu, to nałożenie sankcji będzie nieodzowne. Trzeba się przygotować na najgorsze scenariusze, póki te scenariusze są możliwe, póki tam nie ma broni atomowej - przyznał Buzek.
Polecamy w wydaniu internetowym "Polski The Times":
W roku 2012 świat czekają wielkie zmiany