Grozi wojna z Rosją
Niewiele brakuje do wojny Gruzji z Rosją - ostrzegł w wywiadzie prasowym prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili i dodał, że należy przygotować społeczeństwo gruzińskie do takiej wojny.
24.08.2004 | aktual.: 24.08.2004 08:59
Saakaszwili wypowiadał się w wywiadzie, opublikowanym na łamach francuskiego dziennika "Liberation".
Oskarżając Rosję o udzielanie pomocy wojskowej zbuntowanej gruzińskiej prowincji Południowej Osetii, nad którą Gruzja utraciła kontrolę jeszcze w 1990 roku, Saakaszwili jednocześnie zastrzegł, iż Tbilisi nie zamierza prowokować wojny. Przeciwnie, chce zwołania międzynarodowej konferencji w sprawie przyszłego statusu Osetii Południowej. Rosja sprzeciwia się takiej idei - sądzę jednak, że obecnie jej stanowisko się zmienia - dodał gruziński prezydent.
Saakaszwili ocenił, iż jego zdaniem siły, które w zeszłym tygodniu zaatakowały pozycje gruzińskie bez wątpienia były siłami rosyjskimi.
Odpowiadając na pytanie, dotyczące przyszłości Osetii Południowej, gruziński prezydent przypomniał, że proponował Osetyjczykom bardzo szeroką autonomię a także - znaczny udział we władzach centralnych Gruzji.
W ubiegłym tygodniu w walkach gruzińsko-południowoosetyjskich zginęło 24 żołnierzy gruzińskich a 50 zostało rannych. Wzrost napięcia w tym roponośnym regionie wywołał zaniepokojenie na świecie. W Waszyngtonie apelowano o wygaszenie napięcia i doprowadzenie do postępu w procesach politycznych. Zaniepokojenie sytuacją wyraziła też Unia Europejska, wzywając strony by wykazały maksimum powściągliwości i w pełni przestrzegały warunków układu o przerwaniu ognia.
W zeszły czwartek rząd Gruzji - jak podano, w geście dobrej woli - wycofał swe oddziały z zajętych wcześniej strategicznych wzgórz w pobliżu Cchinwali, stolicy Południowej Osetii. Jednocześnie poinformowano o przekazaniu kontroli nad tymi terenami trójstronnym siłom pokojowym, w skład których wchodzą Rosjanie, Gruzini i Południowi Osetyjczycy.
Stutysięczna Południowa Osetia, która 13 lat temu proklamowała się samodzielną republiką, jest - podobnie jak inne separatystyczne terytorium gruzińskie, Abchazja - niezależna od Tbilisi i w znacznym stopniu funkcjonuje dzięki nieoficjalnemu poparciu Moskwy. 80% mieszkańców ma rosyjskie paszporty, a walutą jest rosyjski rubel.