Groźby zamachów we Francji
Tajemnicze ugrupowanie AZF, które w 2004 roku groziło zamachami na francuskie koleje, wysłało listy z pogróżkami do Pałacu Elizejskiego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Francji, domagając się milionów euro - poinformowała prokuratura paryska.
Listy zostały nadane w czwartek - wyjaśnił przedstawiciel prokuratury, nie podając jednak jakiego rodzaju były to pogróżki. Powiedział jedynie, iż "dotyczą one maja i nadawcy chcą wymusić pieniądze".
We Francji odbędzie się 29 maja referendum w sprawie ratyfikacji konstytucji UE. Niektóre media wyrażają przypuszczenie, że AZF dlatego właśnie wybrało ten miesiąc.
Prokuratura paryska wszczęła śledztwo w celu ustalenia, kto jest nadawcą listów z pogróżkami i zapobieżenia ewentualnym zamachom terrorystycznym.
Analizujemy wszystkie dostępne poszlaki - oświadczył przedstawiciel prokuratury. Dodał, że zostaną one porównane z tymi, które zebrano w 2004 roku, gdy terroryści zdawali się zagrażać francuskim kolejom.
Ugrupowanie AZF, które według prokuratury prawdopodobnie nie ma powiązań z grupami islamskimi, w oznajmiło w ubiegłym roku, że umieściło w różnych miejscach przy torach kolejowych 10 ładunków wybuchowych i wysłało jeden z nich policji, aby przetestowała bombę i przekonała się o ich determinacji. Zażądano wówczas za odstąpienie od akcji 4 mln euro w gotówce.
W lutym 2004 roku policja francuska zdołała zlokalizować, idąc za wskazówkami, których udzieliło jej AZF, ładunek wybuchowy podłożony na torach i zneutralizować go. Pod koniec marca ubiegłego roku AZF zakomunikowało w liście do policji, że w celu przezwyciężenia swych "słabości technologicznych, logistycznych i innych" zawiesza zapowiedzianą akcję, ale później ponownie wystąpi z żądaniem okupu.
Policja przypuszcza, że ugrupowanie wzięło nazwę od zakładów petrochemicznych AZF w Tuluzie, na południowym zachodzie Francji, gdzie w 2001 roku wskutek przypadkowej eksplozji zginęło 31 osób.