Padają groźby w rosyjskiej TV. "To dopiero początek"
Dowódca batalionu "Achmat", gen. Apti Ałaudinow, oświadczył, że brutalna rosyjska inwazja w Ukrainie to "dopiero początek". Bliski współpracownik przywódcy Czeczenii zapowiedział, że "Rosja będzie walczyć, dopóki nie znajdzie się na szczycie świata".
Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Gen. Apti Ałaudinow był gościem w programie kremlowskiego propagandzisty z Kanału 1. Fragment ich rozmowy udostępniła w serwisie X (dawniej Twitter - przyp. red.) dziennikarka Julia Davis. - Powiedz mi, czym jest ta wojna, którą prowadzimy? Jak ją postrzegasz? Jak zmieniła się przez dwa lata? - zapytał Władimir Sołowjow.
- W rzeczywistości dla Rosji jest to święta wojna i nic więcej. Jest święta, ponieważ nie chcieliśmy zabrać Ukrainie jakiegoś kawałka ziemi, jakiejś góry czy kopalni. Nie jest ważne, co oni mają, a czego nie mają - odpowiedział dowódca batalionu "Achmat".
- Najważniejsze jest to, co się za tym kryje. Bronimy interesów naszego narodu w zakresie duchowości, moralności, boskich wartości, uniwersalnych wartości ludzkich - bredził Ałaudinow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliski współpracownik Ramzana Kadyrowa stwierdził, że "tylko Władimir Putin może stawić czoła narodom, które wierzą, że nic nie stanie im na przeszkodzie".
- Uwierzcie mi, kiedy mówię, że to, co widzimy dzisiaj, to oczywiście dopiero początek. Ta specjalna operacja wojskowa (tak w Rosji nazywa się wojnę w Ukrainie - przyp. red.) się zakończy, ale nie myślcie, że po tym pozwolą nam żyć w pokoju - oznajmił.
- Przed nami bardzo, bardzo długa droga do zwycięstwa. Będziemy walczyć, dopóki nie znajdziemy się na szczycie świata. Już tam jesteśmy, ale musimy to udowodnić - stwierdził.
Czytaj więcej:
Źródło: X