Walki pod Sołedarem trwają. Magazyn polowy Rosjan wysadzony [RELACJA NA ŻYWO]
08.12.2023 | aktual.: 09.12.2023 21:26
Sobota to 654. dzień wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Obrońcy z 25. oddzielnej brygady morskiej "Rusi Kijowskiej" zniszczyli pod Sołedarem w obwodzie donieckim rosyjski magazyn polowy. Jak podaje agencja Unian, atak został przeprowadzony za pomocą moździerza. Na nagraniu z drona widać moment potężnej eksplozji. Udało się zniszczyć zapas min przeciwpancernych TM-62. Sołedar został zamieniony przez Rosjan w miasto "widmo". Większość budynków została całkowicie zniszczona. Rosyjscy okupanci przez kilka miesięcy próbowali zająć miasto. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Władimir Putin ogłosił, że wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich w Rosji. Decyzję dyktatora skomentował Biały Dom.
- - Jeśli świat się zmęczy (pomaganiem), po prostu zostawi nas na śmierć - ostrzega w wywiadzie dla BBC pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska. - Naprawdę potrzebujemy tej pomocy - podkreśla.
- Rosyjskie kobiety domagają się powrotu swoich mężów i synów z frontu w Ukrainie. Czy ta inicjatywa społeczna ma jakieś szanse?
- Dowódca batalionu "Achmat", gen. Apti Ałaudinow, oświadczył, że brutalna rosyjska inwazja w Ukrainie to "dopiero początek". Bliski współpracownik przywódcy Czeczenii zapowiedział, że "Rosja będzie walczyć, dopóki nie znajdzie się na szczycie świata".
- Na łamach amerykańskiego dziennika "The New York Times" ukazała się publikacja, w której wskazano, że sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej "utrudnia transport pomocy militarnej obrońcom". Wiceszef MON Marcin Ociepa zabrał głos w tej sprawie.
Seria alarmów powietrznych:
Sytuacja polityczna w Ukrainie się komplikuje. Na froncie brak sukcesów, w kraju z kolei coraz więcej konfliktów na linii prezydent - współpracownicy. A co za tym idzie, to trudny czas także dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Czekają go kluczowe rozmowy i sądne miesiące.
Ukrainie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, jeśli Zachód zaprzestanie wspierania jej w wojnie przeciwko Rosji. "Jeśli świat się zmęczy (pomaganiem), po prostu zostawi nas na śmierć" – powiedziała w wywiadzie dla BBC pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska.
Do rozmowy Zełenskiej z BBC doszło w dzień po tym, jak amerykański Senat zablokował kluczowy pakiet pomocy dla Kijowa.
Projekt ustawy zawierającej 61 mld dolarów na pomoc dla Ukrainy nie uzyskał w środę wystarczającej większości w Senacie, by był dalej procedowany. Przeciwko zagłosowali wszyscy Republikanie z powodu nieuwzględnienia w pakiecie daleko idących zaostrzeń w polityce imigracyjnej.
"Naprawdę potrzebujemy tej pomocy. Mówiąc wprost – nie możemy się zmęczyć tą sytuacją, bo jeśli to zrobimy, umrzemy. A jeśli zmęczy się świat, to po prostu zostawi nas na śmierć" – powiedziała Ołena Zełenska. "Bardzo nas boli, gdy widzimy oznaki, że ta wielka chęć pomocy może osłabnąć" – dodała.
Wywiad z Ołeną Zełenską zostanie wyemitowany w całości w niedzielę – zapowiada BBC.
BBC przytacza wypowiedź prezydenta USA, że brak decyzji w sprawie pomocy dla Ukrainy będzie "prezentem" dla Władimira Putina i jego ostrzeżenie, że "historia surowo osądzi tych, którzy odwrócili się plecami do sprawy wolności".
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron apelował w minionym tygodniu podczas wizyty w Waszyngtonie o kontynuowanie amerykańskiej pomocy, kluczowego elementu zachodniego wsparcia dla broniącej się przed rosyjską inwazją Ukrainy.
"Nie martwię się o siłę, jedność i odwagę narodu ukraińskiego (...) Martwię się, że nie zrobimy tego, co powinniśmy" – przekonywał szef brytyjskiej dyplomacji, cytowany przez agencję Reutera. "Musimy zapewnić im (Ukraińcom) broń, wsparcie gospodarcze, wsparcie moralne i dyplomatyczne, ale przede wszystkim wsparcie militarne, które może zmienić sytuację" – wskazał. Jak dodał, w przeciwnym wypadku, uśmiechać się będą "tylko dwie osoby – Władimir Putin i Xi Jinping".
Kanclerz RFN Olaf Scholz zapewnił w sobotę na federalnej konferencji swej partii SPD w Berlinie, że w dalszym ciągu Niemcy wspierają Ukrainę, która odpiera rosyjską inwazję.
"W dalszym ciągu wspieramy Ukrainę w jej wojnie obronnej" - powiedział szef rządu. Jego słowa spotkały się z wielkim aplauzem około 600 delegatów - zauważył portal tagesschau.
Jak oświadczył Scholz udzielana jest Ukrainie zarówno pomoc finansowa, jak i wojskowa, nawet jeśli jest to poważne wyzwanie finansowe dla Niemiec i być może trzeba będzie zrobić jeszcze więcej. Rząd federalny musi zadbać o to, aby ta pomoc była nadal możliwa - dodał kanclerz.
W związku z kryzysem budżetowym w Niemczech pojawiają się pytania o dalsze wsparcie dla Ukrainy. Niemcy planują przeznaczyć na pomoc dla tego kraju osiem miliardów euro.
Liderzy rządowej koalicji - kanclerz Scholz (SPD), minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) i minister finansów Christian Lindner (FDP) - nie mogą dotychczas uzgodnić kompromisu w celu zlikwidowania wielomiliardowej luki w budżecie.
Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe orzekł 15 listopada, że przesunięcie 60 mld euro, dokonane przez rząd w budżecie na 2021 rok, jest niezgodne z konstytucją. Kwota, pierwotnie zatwierdzona jako pożyczka na cele walki ze skutkami Covid-19, miała później zostać wykorzystana na ochronę klimatu i modernizację gospodarki.
Jedna osoba została ranna w rosyjskim ataku na Chersoń.
Wojska rosyjskie zajęły w piątek awdijiwską oczyszczalnię ścieków, która znajduje się około 5 km na północny zachód od miejscowości – potwierdza amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w sobotnim raporcie.
"Geolokacja nagrań, opublikowanych 8 grudnia pokazuje, że siły rosyjskie doszły do zakładów oczyszczania ścieków na południe od Krasnohorivki (5 km na północny zachód od Awdijiwki" – pisze ISW.
Think tank podaje również, powołując się na źródła rosyjskie, że w czwartek i piątek wojska rosyjskie przybliżyły się do miejscowości Nowokałynowe (13 km na północny wschód od Awdijiwki), a także w okolice zakładów koksochemicznych na północny zachód od miejscowości i do strefy przemysłowej na południowy wschód od niej.
Siły rosyjskie mają się też – według niektórych źródeł - umacniać w Stepowym (3 km na północny wschód od Awdijiwki).
Z kolei sztab generalny armii ukraińskiej podawał, że wojska rosyjskie bezskutecznie atakowały na wschodzie od Nowobachmutiwki (która znajduje się 9 km na północny zachód od Awdijiwki), na południe od miejscowości Tonenke (5 km na zachód od miasta), w pobliżu Stepowego, Awdijiwki i wsi Perwomajske.
Ukraińskie źródła wojskowe podawały również, że w rejonie Awdijiwki jest ponad 40 tys. rosyjskich żołnierzy oraz że są tam przekierowywane rezerwy oddziałów Sztorm-Z (w których walczą m.in. byli więźniowie) oraz zmobilizowanych żołnierzy; są one słabo przygotowane i mają niedobory żywności.
Awdijiwka w obwodzie donieckim jest mniej więcej od października celem najintensywniejszych ataków. Według rosyjskich mediów niezależnych rosyjscy dowódcy chcą zdobyć to miasto do 14 grudnia, czyli terminu dorocznej telekonferencji dyktatora Rosji Władimira Putina z udziałem obywateli; alternatywnym terminem jest koniec roku 2023. Chodzi o to, by można było ogłosić rosyjski sukces, a także pozyskać pretekst do nacisków na Kijów i rozpoczęcia negocjacji. Taką informację przekazał portal Ważnyje Istorii.
Armia rosyjska kontynuuje atak na Chersoń. W centralnej części miasta słychać eksplozje.
Obrońcy z 25. oddzielnej brygady morskiej "Rusi Kijowskiej" zniszczyli pod Sołedarem w obwodzie donieckim rosyjski magazyn polowy. Jak podaje agencja Unian, atak został przeprowadzony za pomocą moździerza. Na nagraniu z drona widać moment potężnej eksplozji. Udało się zniszczyć zapas min przeciwpancernych TM-62. Sołedar został zamieniony przez Rosjan w miasto "widmo". Większość budynków została całkowicie zniszczona. Rosyjscy okupanci przez kilka miesięcy próbowali zająć miasto.
Armia Federacji Rosyjskiej ostrzelała Kupiańsk w obwodzie charkowskim, 2 osoby nie żyją, a 1 została ranna.
Ukraińskie media opisują szokujący nalot na ośrodek wypoczynkowy Kosino na Zakarpaciu w Ukrainie. Według relacji władz ośrodka, kilkudziesięciu uzbrojonych w karabiny maszynowe wojskowych, wtargnęło na teren i siłą wręczali wezwania do wojska mężczyznom. Sprawa została zgłoszona do kilku organów śledczych. W kraju ponownie zawrzało.
Na Zakarpaciu pracownicy terytorialnego centrum rekrutacji (TCC) "zorganizowali nalot na kompleks uzdrowiskowy Wody Termalne Kosino" - opisuje ukraińska stacja TSN. Administracja zakładu opublikowała w internecie nagrania z kamer monitorujących i wydała oficjalne oświadczenie w sprawie zdarzenia.
Na nagraniu widać kilkudziesięciu mężczyzn w mundurach wojskowych i policyjnych wchodzących z samochodów i wchodzących na teren ośrodka. Wszyscy mają broń. Niektórzy funkcjonariusze mają także przy sobie zestawy kolczatek, które uniemożliwiają wyjazd z ośrodka.
"Pracownicy TCC zaczęli usuwać mężczyzn, kobiety, dzieci i osoby starsze z saun, pokojów i gabinetów zabiegowych. Towarzyszyły temu przekleństwa, przepychanki i groźby ze strony funkcjonariuszy organów ścigania. Pracownicy TCC zażądali od administratorów otwarcia pomieszczeń, w których przebywali zwiedzający kompleks" - podaje TSN.
Do zdarzenia doszło 7 grudnia, jednak dopiero teraz sprawa nabrała rozgłosu.
Jeden z policjantów miał grozić pracownikom, że jeśli ci nie zaczną dobrowolnie otwierać drzwi, to zrobią to siłą, a za utrudnianie czynności pracownicy zostaną aresztowani.
- Sprawdzamy dokumenty mężczyzn. Pójdziecie do więzienia za utrudnianie działań Sił Zbrojnych Ukrainy - powiedział uczestnik nalotu.
"Wody Termalne" były oburzone zachowaniem pracowników TCC, którzy podczas wojny na pełną skalę przeprowadzali działania mające na celu mobilizację ludności.
Ośrodek składa zawiadomienia
Administracja zakładu stwierdziła, że pracownicy TCC " spowodowali obrażenia ciała prawnika kompleksu i zabrali mu telefon komórkowy, gdy ten nagrywał całe zajście".
"Na prośbę dyrektora kompleksu o okazanie dokumentów tożsamości i odpowiednich dokumentów użyto wobec niego siły fizycznej. Bez wyjaśnień i bez wezwania uzbrojeni mężczyźni w kominiarkach wpakowali do autobusu dwóch pracowników kompleksu i zawieźli ich w nieznanym kierunku. Na tej podstawie skierowano odpowiednie wnioski do organów spraw wewnętrznych. Wszystkie powyższe działania potwierdzają materiały foto i wideo. Do zdarzeń tych doszło za milczącą zgodą 3 zastępów patrolowych składających się z 10 policjantów" - czytamy w oświadczeniu kompleksu.
Zawiadomienia w sprawie nalotu zostały złożone na policję, do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy oraz prokuratury.
Ukraińskie media szeroko opisują szokujący nalot na ośrodek wypoczynkowy Kosino na Zakarpaciu w Ukrainie. Według relacji władz ośrodka, kilkudziesięciu uzbrojonych w karabiny maszynowe wojskowych wtargnęło na teren i siłą wręczali wezwania do wojska mężczyznom. Sprawa została zgłoszona do kilku organów śledczych.
"Uwzględnienie głosów otrzymanych na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy podważy legalność całego wyniku rosyjskich wyborów prezydenckich" – podkreśliła.
MSZ Ukrainy zaapelowało do wspólnoty międzynarodowej o potępienie zamiaru zorganizowania przez Rosję wyborów na terytoriach ukraińskich oraz o nałożenie sankcji na zaangażowanych w ten proces ludzi.
Zwróciło się jednocześnie do innych państw, by nie wysyłały swoich obywateli do obserwowania przebiegu wyborów prezydenta Rosji. "Ci, którzy to zrobią, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej zgodnie z ukraińskim prawem" – ostrzeżono.
"Żadne wybory w Rosji nie mają niczego wspólnego z demokracją. Służą jedynie jako narzędzie do utrzymania rosyjskiego reżimu u władzy" – ogłosiła ukraińska dyplomacja.
W oświadczeniu przypomniano, że 8 grudnia Centralna Komisja Wyborcza Rosji poinformowała, że wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się w dniach 15-17 marca przyszłego roku.
Władze rosyjskie zamierzają przeprowadzić głosowanie również na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy: w Autonomicznej Republice Krymu i mieście Sewastopolu oraz w części obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego, które należą do Ukrainy.
Wybory prezydenta Rosji będą nielegalne, jeśli zostaną w nich uwzględnione głosy oddane na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy – oświadczyło w sobotę Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Kijowie.
"Przeprowadzenie rosyjskich wyborów na ukraińskich terytoriach rażąco narusza konstytucję i ustawodawstwo Ukrainy, normy i zasady prawa międzynarodowego, w tym Kartę Narodów Zjednoczonych. Taki proces wyborczy, podobnie jak inne propagandowe wydarzenia w przeszłości, będzie nielegalny i nieważny" – wskazała ukraińska dyplomacja.
Szef kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak spotkał się z amerykańskim biznesmenem i filantropem, szefem sieci funduszy "Open Society" Oleksandrem Sorosem.
Kolejne nagrania z Makiejewki. Niepotwierdzone doniesienia mówią o tym, że był to atak rakietowy.
Potężny pożar rafinerii w okupowanej Makiejewce w obwodzie donieckim w Ukrainie.
"Żadne wybory w Rosji nie mają niczego wspólnego z demokracją. Służą jedynie jako narzędzie do utrzymania rosyjskiego reżimu u władzy" - ogłosiła ukraińska dyplomacja.
W oświadczeniu przypomniano, że 8 grudnia Centralna Komisja Wyborcza Rosji poinformowała, że wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się w dniach 15-17 marca przyszłego roku.
MSZ Ukrainy zaapelowało do wspólnoty międzynarodowej o potępienie zamiaru zorganizowania przez Rosję wyborów na terytoriach ukraińskich oraz o nałożenie sankcji na zaangażowanych w ten proces ludzi.
Zwróciło się jednocześnie do innych państw, by nie wysyłały swoich obywateli do obserwowania przebiegu wyborów prezydenta Rosji. "Ci, którzy to zrobią, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej zgodnie z ukraińskim prawem" - ostrzeżono.
"Przeprowadzenie rosyjskich wyborów na ukraińskich terytoriach rażąco narusza konstytucję i ustawodawstwo Ukrainy, normy i zasady prawa międzynarodowego, w tym Kartę Narodów Zjednoczonych. Taki proces wyborczy, podobnie jak inne propagandowe wydarzenia w przeszłości, będzie nielegalny i nieważny" - oświadczyło w sobotę Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Kijowie.
"Uwzględnienie głosów otrzymanych na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy podważy legalność całego wyniku rosyjskich wyborów prezydenckich" - podkreślono.