Groźby wobec marszałka Grodzkiego. Decyzja prokuratury
Prokuratura z Warszawy umorzyła śledztwo ws. gróźb wobec marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Jak informuje "Rzeczpospolita", stało się tak, choć udało się ustalić DNA sprawcy, co daje szansę na ustalenie jego tożsamości.
Jak przekazała dziennikowi prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
Decyzja obejmuje dwa sprawdzane przez śledczych wątki ws. paczki, która w listopadzie ubiegłego roku trafiła do marszałka Senatu. Tomasz Grodzki przekazał, że w przesyłce był list z groźbami i materiał wybuchowy. Śledczy to potwierdzili.
Groźby wobec Grodzkiego. Umorzenie dwóch wątków
- Śledztwo zostało umorzone w dwóch punktach. Pierwszy dotyczy kierowania pod adresem Tomasza Grodzkiego gróźb karalnych, drugi posiadania bez wymaganego zezwolenia amunicji w postaci prochu - wyjaśnia "Rzeczpospolitej" prok. Skrzyniarz.
Zobacz też: Drastyczne ograniczenia na Okęciu i w Modlinie. "Zapycha się infolinia"
Jak zauważa "Rz", przesłuchano ok. 30 świadków, a list nadany z Rybnika badany był przez specjalistów. Ze śliny na znaczku pocztowym udało się też wyizolować DNA, prawdopodobnie nadawcy.
Grodzki komentuje: sprawa potraktowana powierzchownie
- Z punktu widzenia potencjalnych możliwości poszukiwawczych to opinia jest kluczowa - mówi gazecie jeden ze śledczych. Mimo to śledztwo umorzono, choć DNA może pomóc w przyszłości znaleźć autora gróźb, jeśli np. popełni inne przestępstwo, a jego dane trafią do policyjnej bazy.
Tomasz Grodzki, poproszony przez "Rz" o komentarz, stwierdził, że nie dziwi go umorzenie postępowania, a prokuratura potraktowana sprawę urzędowo i powierzchownie.