Gronkiewicz-Waltz pokieruje mazowiecką PO do końca roku
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz
pokieruje mazowiecką PO do końca roku. Potem wybrany zostanie nowy
przewodniczący regionu, prawdopodobnie zostanie nim Andrzej
Halicki.
Na funkcji szefa mazowieckiego regionu Platformy Gronkiewicz-Waltz zastąpiła minister zdrowia Ewę Kopacz. Zdecydował tak we wtorek wieczorem zarząd mazowieckiej PO. - Kopacz i Halicki nie tolerują się nawzajem. Halicki dużo pracuje w regionie i ma realne poparcie "dołów partyjnych", ale ma pecha bo nie dogaduje się z Kopacz. Niewykluczone, że Kopacz zdecyduje się kandydować do Parlamentu Europejskiego, a wie, że straciłaby zupełne wpływy w regionie, gdyby kierował nim Halicki - mówi nieoficjalnie źródło.
Podobno Gronkiewicz-Waltz nie była zachwycona propozycją zastąpienia Kopacz, jeszcze we wtorek rozmawiała na ten temat z premierem i z wicepremierem, sekretarzem generalnym PO Grzegorzem Schetyną. Kandydatura Gronkiewicz-Waltz była jedyną na wtorkowym posiedzeniu zarządu mazowieckiej PO. Nikt nie zgłosił kandydatury Halickiego.
Zarząd Platformy na Mazowszu liczy 24 osób, na wtorkowym posiedzeniu było 13 osób. Jak powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska, jedenaście osób zagłosowało za Gronkiewicz-Waltz, dwie wstrzymały się od głosu. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przyznał, że nic nie wiedział o tym, że to Gronkiewicz-Waltz zastąpi Kopacz. - To jest dosyć odważna decyzja, bo łączenie funkcji prezydenta miasta stołecznego z zarządzaniem partią jest dosyć trudne, to jest duże wyzwanie stojące przed Hanną Gronkiewicz-Waltz - mówił Komorowski w Radiu Zet.
Gronkiewicz-Waltz - według źródeł w partii - ma przede wszystkim uspokoić nastroje w mazowieckiej Platformie. Ma dobry kontakt i z Kopacz i z Halickim. Zmiany w mazowieckiej Platformie to efekt październikowej uchwały Zarządu Głównego PO o zakazie łączenia stanowisk ministerialnych (dotyczy to również wiceministrów) z funkcją szefa partii w regionie. Zakaz miał obowiązywać od 1 stycznia.
Władze PO argumentowały, że ministrowie PO, będący jednocześnie szefami partii w regionach, mają za mało czasu na sprawy partyjne, szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. Kopacz złożyła rezygnację jeszcze przed Bożym Narodzeniem, ale zarząd zebrał się dopiero w ostatni wtorek. Jak oficjalnie tłumaczono, stało się tak ze względu na natłok prac w Sejmie. W połowie października Halicki na dwa dni zastąpił Kopacz, wybrany na stanowisko p.o. szefa PO na Mazowszu - decyzją mazowieckiego zarządu partii. Jednak dwa dni później zarząd regionu zebrał się ponownie i anulował podjętą uchwałę. Halicki tłumaczył, że stało się tak wskutek "szumu medialnego" wokół tej sprawy.