Gromy w Andrzeja Dudę. Bartosz Arłukowicz bezlitosny
- Nie pozwolimy naruszać naszych granic, będziemy realizować nasze zobowiązania. Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych zachowań i słów, prób destabilizacji, zastraszania ludzi, którzy państwu służą - mówił Duda w Wieluniu podczas obchodów 82. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Jego słowa komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski europoseł PO Bartosz Arłukowicz. - Panu prezydentowi Dudzie po latach jego prezydentury nie pozostało nic innego niż pokrzykiwanie na wiecach z podniesioną brodą i wskazywanie winnych. Ten sam prezydent Duda nie jest w stanie wypowiedzieć z siebie słów, bez żadnego kręcenia i miotania, zachęcających wprost Polaków do tego, by się zaszczepili - mówił. - To ten prezydent Duda opowiadał o tym, że czuje niepokoj kiedy ktoś manewruje igiełką wokół jego ramienia, ten prezydent Duda nie reagował, kiedy protestowali rodzice dzieci z niepełnosprawnościami. Tam był dowód tego, co się dzisiaj dzieje na polskiej granicy. Wtedy tamta ekipa pokazała, jak podchodzi do słabszych. To był dowód braku człowieczeństwa - kontynuował Arłukowicz. W związku z tym, kiedy słyszę pana prezydenta, który pokrzykuje na kolejnych wiecach, patrzę z politowaniem, zastanawiam się, co musi myśleć, że nie stara się wykorzystać tej drugiej kadencji, kiedy mógłby być choć trochę niezależny politycznie - podsumował.