PolskaGromosław Czempiński: Kaczyński skandował "Antoni, Antoni"

Gromosław Czempiński: Kaczyński skandował "Antoni, Antoni"

Generał Gromosław Czempiński w Radiu ZET skomentował wczorajsze wystąpienie Antoniego Macierewicza i teorie o wybuchu w salonce prezydenckiego Tupolewa. - Głoszenie teorii spisku wokół wybuchu powoduje, że nawet u Jarosława Kaczyńskiego zyskał aplauz - powiedział generał. Przypomniał, że wczoraj prezes PiS skandował „Antoni! Antoni!”

Gromosław Czempiński: Kaczyński skandował "Antoni, Antoni"
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

11.04.2014 | aktual.: 11.04.2014 09:52

Czempiński powiedział, że gdyby rzeczywiście doszło do wybuchu w salonce samolotu, to nie tylko samolot rozleciałby się w powietrzu, ale zostałyby również inne ślady. - Byłoby pełno oznak prochu lub innego ładunku wybuchowego. W kabinie, na fotelach i na ofiarach. Tego nie stwierdzono - przypomniał.

„Kontrolerzy działali niefrasobliwie i niedbale”

Monika Olejnik zapytała również o inną interpretację – tak mówiła wczoraj w Radiu ZET Beata Kempa - w której nie doszło do wybuchu, ale nie można wykluczyć zamachu, dokonanego na przykład przez kontrolerów, którzy specjalnie źle naprowadzali samolot. Czempiński nie zgodził się z tą interpretacją. - Specjalnie nie, natomiast działali niefrasobliwie, niedbale, to nie ulega wątpliwości - ocenił Czempiński.

Dodał, że jego zdaniem kontrolerzy lotu widząc brawurę polskich pilotów byli przekonani, że samoloty polskiej delegacji są wyposażone w system naprowadzania we mgle. – Oni widząc w jakich warunkach wylądował pierwszy samolot, JAK 40, i to w jakich warunkach podchodził do lądowania samolot prezydencki, byli przekonani, że samolot jest wyposażony w system ILS, który powoduje, że mgła nie jest dla niego żadną przeszkodą – ocenił Czempiński. Podkreślił jednak, że to jego teoria dotycząca zachowania kontrolerów lotu.

- Skoro ktoś podchodzi w takich warunkach, to znaczy, że musi mieć takie oprzyrządowanie, że podejmuje tego typu ryzyko. Samoloty mają różny stopień wyposażenia – stwierdził Czempiński.

„Siadajcie? Brzmi dziwnie, nie chcę jednoznacznie definiować”

Czempiński nie chciał jednoznacznie definiować określenia „siadajcie”, którego użył generał Błasik w kokpicie Tupolewa. - Ktokolwiek by wszedł do kabiny, nie powiedziałby „siadajcie”, tylko by zapytał „siadamy?”, „czy lądujemy?”. „Siadajcie” brzmi dziwnie, bo to by oznaczało „próbujcie”. To mógłby zrobić tylko człowiek, który się na tym zna, a takim był gen. Błasik – mówił generał.

Dodał, że Błasik wiedział, że dowódcą jest pilot siedzący na lewym fotelu. - Nawet, gdyby powiedział „siadajcie”, to też by oznaczało tylko „podejdźcie”. Słowo jest niezręczne, bo nie „próbujcie podejść”, tylko „podchodzimy”. Nie ma warunków, ciągle nie widzimy ziemi, odchodzimy dalej - tłumaczył procedury były szef UOP.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)