Grecja tańsza niż Bałtyk? Polka pokazała paragon
Drogie ryby, jeszcze droższe napoje - na wzrost cen skarży się coraz więcej turystów. Pod akcją "paragony grozy" internauci zamieszczają gastronomiczne absurdy. Jednak ostatni grecki przykład przeczy tej zasadzie.
W Wirtualnej Polsce w wakacje ruszamy z akcją #pokażparagon. Wysyłajcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl
Wielu turystów nie wyobraża sobie nadmorskich wczasów bez ryby ze smażalni. Do tego wiele osób chętnie gasi pragnienie czymś zimnym. Jednak tegoroczne ceny w niektórych polskich kurortach potrafią niejednego przyprawić o ból głowy. Obiad z rybą dla jednej osoby w cenie 60 zł stał się już normą, podobnie zresztą jak drogie desery, o czym pisał niedawno portal money.pl.
Redakcja Wirtualnej Polski otrzymała maila od czytelniczki, pani Renaty, która wraz z grupą znajomych z Koła spędza urlop na południu Europy. "Zjedliśmy krewetki królewskie w tawernie nad samym morzem Jońskim w Agnos (wyspa Korfu)" - pisze do nas pani Renata.
Oprócz wykwintnego dania wraz z sosami, sałatkami oraz sosami do krewetek zamówiono także 4 kufle piwa. Cena? "Cały rachunek wyniósł niecałe 80 euro, czyli za osobę wyszło po 20 euro" - dodaje w mailu pani Renata. Przy czwartkowym kursie wymiany waluty to 91,34 złotych.
Grecja przed kilkoma dniami wprowadziła restrykcyjne zasady sanitarne, które dotkną osoby niezaszczepione. Przynajmniej do końca sierpnia takie osoby nie będą mogły przebywać wewnątrz restauracji i pubu. Dodatkowo na wyspie Mykonos wprowadzono godzinę policyjną od 1 w nocy do 6 rano.
Zobacz też: "Paragony grozy". Za granicą taniej? Ekspert wyjaśnia