Grecja, Holandia, Austria i Francja o "liście ośmiu"
Nie słabną europejskie reakcje na wspólny list, w którym premierzy Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch,
Portugalii, Węgier, Danii, Polski i prezydent Czech zaapelowali o jedność z USA w sprawie kryzysu irackiego.
30.01.2003 | aktual.: 30.01.2003 18:12
Grecja, która w tym półroczu przewodniczy Unii Europejskiej, nie była "poinformowana" ani "zaproszona" do podpisania listu - poinformował w czwartek rzecznik prasowy greckiego MSZ. "Nie byliśmy poinformowani o tej sprawie, nie zwrócono się do nas o podpisanie listu, a premier Kostas Simitis dowiedział się o niej późno, w środę wieczorem od premiera Węgier, Petera Medgyessy'ego podczas jego wizyty oficjalnej w Atenach" - powiedział Panos Beglitis.
Poinformował, że kilka godzin wcześniej przed opublikowaniem listu w środę Simitis rozmawiał przez telefon z premierami Włoch i Wielkiej Brytanii - Silvio Berlusconim i Tony Blairem przed ich spotkaniem z prezydentem USA Georgem W.Bushem. "Ta inicjatywa nie stoi w sprzeczności z jednomyślną i jasną decyzją, podjętą w poniedziałek przez Radę ministrów spraw zagranicznych Unii i wzmacnia europejskie stanowisko w kwestii rozwiązania kryzysu irackiego zgodnie z rezolucjami ONZ i wzmocnienia roli Rady Bezpieczeństwa" - powiedział grecki rzecznik.
Urząd francuskiego prezydenta minimalizował w czwartek list ośmiu, wyrażając opinię, że nie ma w nim żadnej niespodzianki i "jest w nim wiele elementów, pod którymi Francja mogłaby się podpisać, zwłaszcza w kwestii rozbrojenia Iraku". Francja uważa jednak, że "w obecnym stanie rzeczy nic nie usprawiedliwia akcji militarnej w Iraku".
Z kolei rząd holenderski poinformował w czwartek, że nie podpisał listu, aby nie "uwypuklać różnic w łonie Unii Europejskiej". "Premier nie podpisał tego listu, uważając, że nie jest właściwe akcentowanie różnic między krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych nalega, aby członkowie UE jak najszybciej mówili jednym głosem" - powiedział Bart Jochems, rzecznik prasowy holenderskiego MSZ.
Z kolei minister spraw zagranicznych Austrii Benita Ferrero-Waldner wyraziła w czwartek rozczarowanie deklaracją europejskich przywódców. Ferrero-Waldner nie spodobało się, że Unia Europejska nie mówi w tej sprawie jednym głosem. Dodała jednocześnie, że żadnemu z polityków UE nie można zabronić posiadania własnej opinii. (ck)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a )
Skomentuj tę sprawę! Czy Polska powinna się aż tak bardzo angażować po stronie Ameryki? Czy Polska powinna bardziej liczyć się ze zdaniem Niemiec i Francji? Czy Polsce potrzebny jest "Wielki Brat" za oceanem?
Redakcja wiadomości poszukuje osób, które mają ciekawe spostrzeżenia, dotyczące publikowanych informacji. Jeśli chcesz się tymi uwagami podzielić, to zapraszamy Cię do współredagowania naszego serwisu i czekamy na Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.