Gra miejska w Paryżu. Aresztowanie uszczęśliwiło graczy
Życie zderzyło się z fikcją na paryskiej ulicy, gdy doszło do interwencji policji wobec uczestników wciągającej gry śledczej. Nastąpiło szczególne nieporozumienie, na skutek którego gracze trafili do prawdziwego aresztu. Przez dłuższy czas nie wierzyli, że nie jest to element scenariuszowej ustawki, więc reagowali entuzjazmem.
Ten wyjątkowy zbieg okoliczności, opisany przez "Le Figaro", rozegrał się w 11 dzielnicy Paryża, rejonie uchodzącym za niezbyt bezpieczny i odradzanym turystom. W tej scenerii toczyła się gra, w trakcie której uczestnicy mieli do wykonania misję.
Scenariusz gry Wyb-Immersion przewidywał zaangażowanie graczy do zadań infiltracyjnych. Mieli wcielić się w śledczych, którzy muszą, aby przeniknąć tajemnicę ściganych złoczyńców, dostać się do ich siedziby i przeprowadzić przeszukanie, które dostarczy informacji.
Kreator gry wyposażył ich w łomy i wskazał adres kryjówki bandytów. Było to pomieszczenie należące do organizatorów, ale co mógł o tym wiedzieć przypadkowy przechodzień, który po tym, co zobaczył na własne oczy, szybko uciekł, a potem zadzwonił na policję, informując o włamaniu do biura podróży przy rue de la Folie-Méricourt.
Gra miejska w Paryżu. Aresztowanie uszczęśliwiło graczy
To doprowadziło do kompletnego załamania scenariusza gry. Przyjechał policyjny patrol. Jednak najlepsze jest to, że sami gracze przez bardzo długi czas wierzyli, że mają do czynienia z fałszywą policją, która jest elementem gry.
Dwóch młodych mężczyzn w wieku 19 i 22 lat zostało zakutych w kajdanki i długo przesłuchiwanych przez funkcjonariuszy policji z brygady antykryminalnej. Policjanci nie mogli długo zrozumieć, co sprawia, że przyłapani na gorącym uczynku włamywacze nie potrafią ukryć rozbawienia, reagują entuzjastycznie i najzwyczajniej cieszą się ze swojej przygody.
Na szczęście organizatory gry biorą pod uwagę różne scenariusze i pospieszyli z interwencją. Przybycie szefa firmy na komisariat położyło kres tej surrealistycznej scenie. Mężczyzna jednak musiał pokazać funkcjonariuszom wszystkie wiele dokumentów i zezwoleń na działalność, aby naprawić sytuację.