Gowin domaga się od Kaczyńskiego wyrzucenia ministrów. "Koniec marzeń o wspólnych wyborach"
Jarosław Gowin domaga się od Jarosława Kaczyńskiego wyrzucenia z rządu ministra i dwóch wiceministrów. To przeciwnicy lidera Porozumienia, którzy zostali wykluczeni z partii. - Nie odejdą bez decyzji niezależnego sądu - przekonują nasi rozmówcy z partii rządzącej. Politycy z PiS będący blisko Kaczyńskiego nie mają wątpliwości: najbliżsi współpracownicy Gowina - z liderem Porozumienia na czele - nie znajdą się na listach PiS w kolejnych wyborach parlamentarnych.
Kolejny konflikt w koalicji rządzącej - tym razem bohaterami wydarzeń są politycy Porozumienia Jarosława Gowina - to już przedbiegi przed wyborami. Do Sejmu i Senatu, do Parlamentu Europejskiego, do samorządów. Chodzi o osobiste ambicje poszczególnych graczy, walkę o miejsca na listach, wpływy i stanowiska.
- Dziś perspektywa rysuje się taka: kto kogo - stwierdza wpływowy polityk PiS.
Jak wynika z naszych rozmów z politykami partii rządzącej, wizja wspólnego startu z list PiS z politykami Porozumienia (którzy zagryzają się dziś nawzajem), a nawet Solidarnej Polski (ziobryści podgryzają premiera Mateusza Morawieckiego od miesięcy) wydaje się nierealna.
- Każda z partii szykuje się na samodzielny start - mówi rozmówca z PiS zorientowany w sytuacji.
Wojna w Porozumieniu. PiS robi dobrą minę do złej gry
- Mamy swoje badania - twierdzi jeden z działaczy Solidarnej Polski. - I nie jest źle, jak zachowamy swoją tożsamość i agendę, to sami wejdziemy do Sejmu - przekonuje nasz rozmówca.
Chwilowo jednak głośni zazwyczaj ziobryści są w cieniu. Na pierwszy plan wysunęli się politycy Porozumienia Jarosława Gowina. To w tej partii trwa dziś wyniszczająca wojna. Przyczyny i przebieg tej batalii opisujemy w Wirtualnej Polsce od ponad tygodnia. A jakie mogą być jej skutki?
- Dziś trudno to rozstrzygnąć - mówią politycy PiS, którzy z dobrą miną do złej gry przyglądają się rozgrywce u mniejszego koalicjanta.
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, w Porozumieniu trwają dalsze personalne rozliczenia. W piątek wieczorem prezydium partii - złożone ze stronników Jarosława Gowina - zawnioskowało o wyrzucenie z partii członków rządu i posłów: Michała Cieślaka (minister ds. samorządów w KPRM), Jacka Żalka (wiceminister od funduszy), Zbigniewa Gryglasa (wiceminister aktywów państwowych), Włodzimierza Tomaszewskiego i czterech innych, mniej znanych polityków. Powodem złożenia wniosku o wyrzucenie z partii miało być "wielokrotne łamanie statutu".
Do sytuacji odniósł się Adam Bielan, lider przeciwników wewnętrznych Gowina. - Jarosław Gowin zamienia tę sytuację w kabaret; nie ma żadnych uprawnień do zwoływania ciał statutowych, tym bardziej nie ma uprawnień do wyrzucania kogokolwiek. Apeluję do byłego prezesa Jarosław Gowina, żeby się uspokoił, bo najwyraźniej wpadł w jakąś furię i wycina ludzi na oślep. Nie ma takich uprawnień, szkodzi naszej partii - powiedział europoseł.
Przypomnijmy: tydzień temu sąd partyjny wyrzucił z Porozumienia Bielana i posła Kamila Bortniczuka. Obaj politycy nie uznają tej zmiany. Uważają, że skoro - ich zdaniem - Gowin formalnie od 2018 roku nie jest szefem partii, to nie może ich wyrzucać. Bo jedynym, który teraz podejmuje decyzje w partii, jest przewodniczący Konwencji Krajowej, czyli… Adam Bielan.
Kaczyński dogada się z Gowinem? Lider Porozumienia stawia ultimatum
Sprawę rozstrzygnie sąd. Kiedy? Być może za kilka miesięcy. Fakty dziś są takie: Gowin i jego ludzie wycofali rekomendacje ministerialne Cieślakowi, Żalkowi i Gryglasowi. Co z tym zrobi PiS?
- Nic - odpowiada krótko człowiek z kierownictwa partii Jarosława Kaczyńskiego. - Będą reprezentować w rządzie klub PiS. Nie przewidujemy teraz żadnej rekonstrukcji. Czekamy, aż sprawę w Porozumieniu rozstrzygnie niezależny sąd - dopowiada nasz rozmówca.
O sprawę zapytaliśmy rzecznika rządu Piotra Müllera, ale w sobotę nie otrzymaliśmy od niego odpowiedzi.
Michał Cieślak dla WP: - Zostajemy w rządzie. Decyzja Gowina jest bezprawna.
Tyle że - jak słyszymy - wicepremier Gowin będzie domagać się od Kaczyńskiego wyrzucenia ministrów Cieślaka, Żalka i Gryglasa z rządu. Jeśli Kaczyński z premierem Morawieckim tego nie zrobią, to dla Gowina będzie oznaczało jedno: prezes PiS i szef rządu nie traktują go poważnie. I nie uznają jego przywództwa w Porozumieniu. Wzburzenie u lidera Porozumienia wywołuje także fakt, iż jego ludzie przestali być zapraszani do mediów publicznych. Osobiście zdecydował o tym Jacek Kurski z Jarosławem Kaczyńskim.
Sytuacja jest dziwna: PiS bowiem - mimo wszystko - wysyła jednak jednoznaczne sygnały: liderem mniejszych koalicjantów jest Gowin, nie Bielan. I to Gowin powinien reprezentować Porozumienie na posiedzeniach Rady Koalicji. Póki co jednak wicepremier i minister rozwoju swój udział w Radzie zawiesił. Do kiedy? Znów: nie wiadomo. Wiele zależy od kolejnych ruchów Kaczyńskiego.
Jarosław Sellin: liderem Porozumienia jest dla mnie Jarosław Gowin
Współpracownicy prezesa PiS jednak nie mają wątpliwości: nawet jeśli Kaczyński dogada się z Gowinem w najbliższych tygodniach, to w perspektywie kilku lat współpraca obu polityków jest niemożliwa. Zwłaszcza jeśli chodzi o układanie wspólnych list wyborczych do Sejmu i Senatu. - Gowinowcy nie mają u nas czego szukać - mówi jeden z polityków PiS.
Co z Adamem Bielanem? - On jest kaczystą. Dostanie "jedynkę" w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przecież o to głównie mu chodzi. Adaś jest lojalny wobec PiS, nie zdradził Jarosława - twierdzi nasz rozmówca.
Drogi Gowina i Kaczyńskiego mogą rozejść się szybciej niż przy wyborach. - Po co Kaczyńskiemu Gowin, skoro Gowin za chwilę może przestać być gwarancją większości w Sejmie? Dzielić się z nim władzą? Po co? - pyta jeden z polityków PiS.
Ale i sam Gowin może zerwać współpracę na własnych zasadach. Skoro wie, że nie ma szans na wspólny start z PiS, może pójść własną drogą. Najpierw musi ją jednak odnaleźć.