Gosiewski: w koalicji będzię obowiązywać dotychczasowa umowa
Nie będę komentował prowadzonych rozmów między PiS, LPR i Samoobroną przed ich zakończeniem, bo to nie służy niczemu. Ale o jednej rzeczy mogę już powiedzieć, wszystkie trzy ugrupowania uznały, że gdyby ponownie doszło do współpracy w ramach koalicji to obowiązuje dotychczasowa umowa - powiedział Przemysław Gosiewski w "Poranku Radia TOK FM".
13.10.2006 | aktual.: 13.10.2006 10:57
Jacek Żakowski: Czy Andrzej Lepper będzie marszałkiem sejmu? Tak pisze dzisiejsze "Życie Warszawy".
- Trudno precyzować konkretne...
Ale słyszał pan o takim pomyśle?
- Słyszałem, że Roman Giertych to ogłosił. Ale pan mnie pyta o przebieg rozmów pomiędzy PiS-em, a naszymi partnerami. Ta sprawa nie była jeszcze omawiana.
Ale to jest do pomyślenia, czy nie jest do pomyślenia, żeby warchoł był marszałkiem sejmu?
- Marszałkiem na pewno nie, bo marszałkiem jest Marek Jurek.
Czyli tylko wicemarszałkiem?
- Wicemarszałkiem. Natomiast na obecnym etapie rozmów Samoobrona jeszcze nam nie przedstawiła swoich oczekiwań, więc trudno te oczekiwania komentować. Chyba, że je zna w jakiś cudowny sposób Roman Giertych i dlatego je prezentuje w mediach.
Czyli na pewno nie marszałkiem sejmu?
- Sądzę, że nie, dlatego że marszałkiem sejmu jest Marek Jurek i jest osobą, która sprawnie prowadzi pracę parlamentu. Na tym stanowisku jest potrzebny zdecydowany polityk.
Andrzej Lepper jest zdecydowany jak diabli.
- W polskiej tradycji marszałkiem sejmu był zawsze reprezentant największego ugrupowania. Myślę, że nie ma sensu łamać tej tradycji.
Nie, nie zawsze, na przykład Mikołaj Kozakiewicz.
- Ale to poza sejmem kontraktowym. W pozostałych parlamentach mieliśmy do czynienia albo z przedstawicielami SLD, kiedy ta partia była największa. Albo wcześniej marszałkiem był poseł AWS, kiedy AWS było największym klubem. Nie łammy pewnych standardów. Natomiast Samoobrona ma rzeczywiście prawo do funkcji wicemarszałka, bo to jest dzisiaj trzeci co do wielkości klub w parlamencie.
Pamiętam, że potem przez jakiś czas marszałkiem był Józef Zych.
- Ale to nie służyło parlamentowi. Pan odwołuje się do rozwiązań sprzed szeregu lat.
Zwyczaj był taki, że jeżeli była koalicja dwóch dużych partii to jedna miała premiera, a druga marszałka, że tak się kolokwialnie wyrażę.
- My nawet kiedyś rozważaliśmy taką możliwość, ale doszliśmy do przekonania, że to jest mechanizm niezmiernie konfliktowy, bo rząd bez możliwości współdziałania z marszałkiem sejmu jest dosyć osłabiony.
A co z panią Beger, czy będzie dla niej miejsce w tej koalicji, czy nie?
- My nie widzimy żadnej roli dla pani Beger. Jest to postać negatywna polskiej polityki i nie widzimy możliwości, aby pani Beger obejmowała jakiekolwiek funkcje, czy była jakimkolwiek znaczącym uczestnikiem naszej współpracy.
Czyli nie ma takiej możliwości, żeby ona weszła do rządu, została podsekretarzem, czy sekretarzem stanu?
- Podsekretarzem nie może zostać, bo musiałaby złożyć mandat poselski. Jest wykluczone by mogła pełnić jakiekolwiek funkcje, my takich osób nie widzimy w rządzie. My pani Beger to wyraźnie powiedzieliśmy.
"Nasz Dziennik" pisze dzisiaj, że Roman Giertych wycina z list do sejmików tak zwane "piątki", czyli miejsca, które podobno miała dostać Rodzina Radia Maryja. To prawda?
- Wiem, że w LPR jest spór wokół spraw samorządowych, ale to nie jest tak znacząca sprawa dla polskiej polityki, żeby...
Bardzo znacząca, bo jeżeli wchodzi się w konflikt z ojcem Rydzykiem, a jest się w koalicji z PiS-em to to może być duży problem.
- Ale to nie jest sprawa dotycząca mojego ugrupowania.
A czy PiS ujmie się za przyjaciółmi ojca Rydzyka, czy pozwoli, żeby Giertych ich prześladował? Na przykład pani Sobecka jest bardzo rozczarowana.
- Ale pani Sobecka nie jest członkiem LPR.
Właśnie dlatego Giertych ją wycina.
- W LPR już od kilku miesięcy dochodzi do poważnych podziałów. Pewnie te sprawy, które są dzisiaj opisywane są częścią tego konfliktu. Naprawdę jest dzisiaj wiele ważnych spraw dla kraju, a sprawa dotycząca panów z LPR, którzy się kłócą w terenie jest sprawą odległą.
Ojciec Rydzyk czuje się osobiście zaatakowany przez Romana Giertycha, mówi o tym w "Radiu Maryja", tę sytuację opisuje szczegółowo "Nasz Dziennik". Są wspólne listy wyborcze PiS i LPR, czy PiS będzie..
- My nie mamy wspólnych list z LPR. Pan odniósł się do innej sprawy, ja może ją wyjaśnię, to koło, które powstało w kwietniu tego roku, Klub Ludowo-Narodowy podpisał z nami wówczas umowę o współpracy samorządowej. Podpisało tą umowę z PiS, a nie z LPR. Przedstawiciele tego środowiska politycznego są na listach PiS. Mamy takie umowy z kilkoma mniejszymi ugrupowaniami i je realizujemy. Natomiast sądzę, że sprawa opisywana w "Naszym Dzienniku" dotyczy pewnego sporu w środowisku LPR. Panie redaktorze, prowadzimy przez trzy minuty dyskusję na tematy drugorzędne.
Los ojca Rydzyka jest w IV RP tematem pierwszorzędnym.
- Ale pan mnie nie pytał o sytuację Radia Maryja, pan mnie pytał o spór, który się dzieje w strukturach terenowych LPR. Ja po prostu nie bardzo znam ten spór i nie zamierzam go komentować.
Czy spodziewa się pan, że prezydent zawetuje ustawę lustracyjną?
- Pan prezydent dał wyraz swoim oczekiwaniom wobec tej ustawy. Wiem, że szereg poprawek senackich idzie w kierunku, o którym mówił pan prezydent. Sądzę, że jeżeli sejm przyjmie pozytywnie część z tych poprawek to prezydent będzie miał pozytywne zdanie o ustawie lustracyjnej. Jeżeli sejm nie przyjmie tych poprawek to mamy świadomość, że możemy się spodziewać zawetowania tej ustawy. W komisji, która pracowała nad tą ustawą tworzyło się porozumienie młodych kolegów z PiS i młodych kolegów z PO, często były to osoby, które nie pamiętały okresu przed 89 rokiem. Ta ustawa jest rzeczywiście nierealistyczna w wielu sprawach i pan prezydent zabrał głos i powiedział: "Kochani ta ustawa wymaga poważnej naprawy".
Czyli to nie jest między prezydentem, a PiS-em? Tropię dzisiaj te niepokojące pęknięcia. To jest raczej konflikt wewnątrz klubu parlamentarnego PiS.
- To nie jest nawet konflikt. Wiem kto pracował na tym projektem ustawy, to była grupa posłów mających dwadzieścia parę lat.
Czyli pęknięcie ma charakter pokoleniowy, a nie polityczny?
- To nie jest żadne pęknięcie. Stanowisko klubu jest podobne do stanowiska pana prezydenta. Sądzę, że damy temu wyraz w głosowaniu nad poprawkami senatu.
Kiedy będzie rząd?
- Rząd jest.
Koalicja kiedy będzie?
- Mam nadzieję, że większość w parlamencie uformuje się do najbliższego wtorku, bo wówczas będziemy przystępowali do głosowania nad wnioskiem o samorozwiązanie sejmu.
Czy Andrzej Lepper będzie w tym rządzie?
- Decyzje co do obsad personalnych jeszcze nie zapadły.
Jest przeszkoda, czy nie?
- Nie jest to może dobre rozwiązanie, ale nie rozmawialiśmy jeszcze o nim, w związku z tym trudno mi je komentować.
A czy Samoobrona i LPR dostałyby więcej miejsc w rządzie, niż miały do tej pory?
- Nie mam zwyczaju komentować prowadzonych rozmów, przed ich zakończeniem, bo to nie służy niczemu. Ale o jednej rzeczy mogę już powiedzieć, wszystkie trzy ugrupowania uznały, że gdyby ponownie doszło do współpracy w ramach koalicji to obowiązuje dotychczasowa umowa. Ona o tych sprawach, o które pan mnie zapytał, rozstrzyga.
Projekt budżetu będzie zmieniany autopoprawką rządową w kierunku oczekiwanym przez Andrzeja Leppera?
- Nie, mamy przyjęty budżet, on ma charakter optymalny, bo to jest budżet prospołeczny. Sądzę, że będzie on poparty w parlamencie.
Jest taka możliwość, że zgodzicie się na te dodatkowe żądania LPR i Samoobrony, czy nie?
- My bardzo wyraźnie postawiliśmy wobec budżetu takie oto zasady, że nie przekraczamy kotwicy, czyli 30 miliardów deficytu. Dzisiaj zwiększanie wydatków jest niemożliwe, bo przekroczylibyśmy tą kotwicę. Chyba, że naszym zadaniem będzie przesunięcie gdzieś między podziałkami budżetu, ale nie sądzę, żeby to były wielkie przesunięcia, to często są kwoty kilkunastu milionów w trakcie prac parlamentu. Ale chyba nie o to chodzi panu Lepperowi. My sprawy budżetu jasno postawiliśmy i uważamy, że należy budżet uchwalić w wersji, którą przygotował rząd.
"Premier musi się zmierzyć z prawdą, ciągłe kryzysy wyniszczają go psychicznie", czy to trafne zdanie?
- Nie sądzę, żeby to zdanie było trafne. Natomiast my oczywiście chcemy stabilnego rządu i chcemy rządu, który będzie rządził w Polsce do 2009 roku.
- Nie, nie widać tego po mnie i chyba nie jestem wyczerpany. Jestem pełen energii, jak co dzień!