Gosiewski stracił przychylność Kaczyńskiego?
Przemysław Gosiewski popadł w niełaskę. Jarosław Kaczyński uznał, że szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości pogłębia podziały w partii. Prezes PiS zagroził nawet Gosiewskiemu odwołaniem z funkcji - dowiedział się "Dziennik".
26.02.2008 | aktual.: 26.02.2008 06:26
Na jednym z posiedzeń komitetu politycznego Gosiewski został wezwany do Jarosława Kaczyńskiego. A ten postawił sprawę jasno: jeśli nie zmienisz swojego postępowania, stracisz stanowisko szefa klubu. Prezes powiedział, że wtedy sam zastąpi Gosiewskiego - opowiada jeden z polityków PiS. Czy groźba była realna? Członek władz PiS: Raczej brzmiała jak przestroga przed podgrzewaniem wewnętrznych rozgrywek w partii - odpowiada rozmówca gazety.
Czym Gosiewski tak się naraził Kaczyńskiemu? Tworzeniem swojego autonomicznego księstwa z klubu PiS - mówi jeden z polityków. Opowiada, że zdarzały się sytuacje, w których pracownicy partii z biura przy ul. Nowogrodzkiej słyszeli od pracownika klubu, że on nie pracuje dla partii, tylko dla Gosiewskiego. Jeden z byłych pracowników klubu niechętnie przyznaje: kiedyś usłyszeliśmy wprost, że priorytet to klub, a dla partii możemy coś robić w ramach czasu wolnego.
W wewnętrznych bojach między "Nowogrodzką" z nową grupą "Wiejska" Gosiewski wyraźnie opowiedział się po jednej ze stron. A nawet ją zorganizował i uzbroił - ironizuje rozmówca "Dziennika". I ma jasne wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje: Gosiewski jest rozżalony, że nie został wiceprezesem, więc odreagowuje autorytarnymi rządami w klubie.
Zdaniem gazety, wątpliwe jednak, by Kaczyński wymienił Gosiewskiego w jakiejś bliskiej perspektywie. Ale zaufany człowiek prezesa mówi wprost: Jarosław stał się teraz strasznie pragmatyczny. Jeśli zauważy, że niepokojący stan w klubie się utrzymuje, bez skrupułów pokaże Gosiewskiemu miejsce w partyjnym szeregu i zmieni go. "Na siebie?" - pyta "Dziennik". Raczej tak, bo jeśli na kogoś innego, to Gosiewski zostanie upokorzony. (PAP)