Gosiewski: Kopacz powinna podać się do dymisji
Przemysław Gosiewski jest zaskoczony, że minister zdrowia Ewa Kopacz nie wiedziała o podejrzeniach wobec Krzysztofa Grzegorka, w chwili gdy powoływała go na stanowisko wiceministra. Poseł PiS zauważył, że postępowanie w sprawie korupcji w skarżyskim szpitalu toczy się od kilku miesięcy. Gosiewski dodał, że Kopacz ponosi polityczną odpowiedzialność za zaistniałą sytuację i najlepszym wyjściem byłoby ustąpienie pani minister.
Gosiewski przypomniał, że Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła wydatki szpitala w Skarżysku-Kamiennej w latach 2002-2006. Raport NIK-u z lipca 2007 roku wskazuje na liczne uchybienia i nieprawidłowości podczas przetargów. Zastrzeżenia dotyczyły między innymi przetargu na utylizację odpadów szpitalnych, na dostawy żywności dla szpitala oraz dzierżawy szpitalnej kuchni.
Dlatego politycy PiS-u apelują o zrzeczenie się przez posła Grzegorka immunitetu poselskiego. Przemysław Gosiewski zwrócił się w tej sprawie do przewodniczącego klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego.
Gosiewski wystąpił też do Prokuratury Okręgowej w Radomiu z wnioskiem o rozszerzenie toczącego się tam postępowania ws. korupcji w ochronie zdrowia o wątki dotyczące stwierdzonych przez NIK nieprawidłowości w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej w czasie, gdy jego dyrektorem był Krzysztof Grzegorek.
W piśmie do radomskiego prokuratora okręgowego Piotra Figasa Gosiewski zwrócił się o rozważenie zasadności włączenia do "postępowania przygotowawczego w sprawie afery korupcyjnej, w której uczestniczył koncern Johnson&Johnson, materiałów dotyczących nieprawidłowości w procesie zarządzania majątkiem i środkami publicznymi" w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej w latach 2002-2006, które "zostały stwierdzone w wyniku kontroli przeprowadzonej przez NIK".
Wiceminister Krzysztof Grzegorek złożył dymisję po tym jak został obciążony oskarżeniami o to, że przyjął 20 tysięcy złotych łapówki od firmy farmaceutycznej. Miało do tego dojść w czasie, gdy był szefem szpitala w Skarżysku-Kamiennej. Minister Kopacz zapewniła, że wierzy w uczciwość byłego wiceministra.