PublicystykaGórzyński: Polska nową Wielką Brytanią. Pyrrusowe zwycięstwo Morawieckiego? [Opinia]

Górzyński: Polska nową Wielką Brytanią. Pyrrusowe zwycięstwo Morawieckiego? [Opinia]

Jest coś symbolicznego w tym, że w dniu ostatecznego zwycięstwa brexitu Polska przejęła tradycyjną rolę Wielkiej Brytanii jako głównego hamulcowego Unii. Ogłoszenie przez rząd zwycięstwa z tego powodu jest jednak absurdalne. Podejście Polski może też okazać się krótkowzroczne.

Górzyński: Polska nową Wielką Brytanią. Pyrrusowe zwycięstwo Morawieckiego? [Opinia]
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Radek Pietruszka
Oskar Górzyński

13.12.2019 | aktual.: 13.12.2019 21:34

"Nie ma Tuska, jest polski sukces" - tak zakończony szczyt Rady Europejskiej podsumowała na "pasku grozy" TVP Info. Politycy PiS byli nie mniej wylewni, przedstawiając "szarżę" premiera Morawieckiego jako niemal nadludzki wyczyn.

"PIERWSZY RAZ OD 20 LAT! Pojawił się wyjątek w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej. Premier Morawiecki w ciężkich negocjacjach ustalił zwolnienie dla PL od unijnego zobowiązania do neutralności klimatycznej do 2050!" - zaanonsował szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.

Europosłanka Beata Mazurek dodała: "Mamy coś, co wydawało się niemożliwe: prawie cała UE zgodziła się na cel 2050 (neutralność klimatyczna ) - a my zostaliśmy z tego zwolnieni. Rabat klimatyczny!:)"

Polska jak Wielka Brytania

Sformułowanie "rabat klimatyczny" jest tu symboliczne i raczej nieprzypadkowe, bo przywołuje na myśl tzw. brytyjski rabat, czyli ulgę w brytyjskiej składce do unijnego budżetu, którą Londyn wywalczył w tradycyjny dla siebie sposób: stawiając się przeciwko wszystkim i grożąc zrywaniem szczytów. Przez lata Londyn odnosił w ten sposób sukcesy, dochodząc do statusu członka na specjalnych warunkach. Dziś, w dniu, kiedy brytyjscy wyborcy dali Borisowi Johnsonowi zielone światło do brexitu, widzimy, jakie były skutki takiego podejścia.

Można by odnieść wrażenie, że Polska pod wodzą PiS chce zająć zwalniane przez Brytyjczyków miejsce "członka specjalnej troski" w UE. Ale mimo wszelkich podobieństw to, co wydarzyło się na szczycie w Brukseli, ma niewiele wspólnego z jakimkolwiek rabatem. A ogłaszanie sukcesu z tego powodu jest absurdem.

Polska niczego nie wywalczyła

Konkluzje szczytu były w gruncie rzeczy robieniem dobrej miny do złej gry. Unia potrzebowała sukcesu w postaci przyjęcia Europejskiego Zielonego Ładu i zobowiązania do osiągnięcia "neutralności klimatycznej" (tj. emisji CO2 równej wchłanianiu tego gazu) do 2050 roku. Ale że Polska się na to nie zgodziła, zastosowano pewien trik: ogłoszono zgodę wszystkich państw - poza Polską, która dostała dodatkowy czas do namysłu.

"Na tym etapie jedno państwo członkowskie nie może, jeżeli o nie chodzi, zobowiązać się do realizacji tego celu; Rada Europejska wróci do tej kwestii w czerwcu 2020 r." - tak brzmi zapis z konkluzji szczytu.

Wbrew narracji PiS, Polska nie otrzymała żadnego rabatu ani wyłączenia z zobowiązania do osiągnięcia neutralności. Ostateczna decyzja została w odroczona do czerwca. Trudno mówić tu o sukcesie.

Mimo to postępowanie polskiego rządu może być uznane za racjonalne. Polska odmawia przyłączenia się do reszty Unii, dopóki nie będzie wiadomo, na ile pieniędzy będzie mogła liczyć z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Negocjacje w tej sprawie mają ruszyć w nowym roku.

Liczymy na pieniądze

Ponieważ Unia potrzebuje jedności, Warszawa może liczyć na to, że zostanie hojnie "przekupiona" za rezygnację z weta. Z drugiej strony, podtrzymanie sprzeciwu może skutkować tym, że z wartego 100 miliardów euro funduszu nie dostaniemy żadnych pieniędzy, co sygnalizował w piątek prezydent Emmanuel Macron. Ten kij ma dwa końce.

To jednak tylko jedna strona medalu. Druga to sprawy wizerunku i politycznego kapitału. W czasie, kiedy Polska wraz z Węgrami pełni rolę czarnej owcy ze względu na łamanie demokratycznych standardów, podkreślanie odmienności w każdej kolejnej sprawie nie służy polskim interesom. Zwłaszcza, jeśli równocześnie żądamy od innych solidarności.

Stawiając się w sprawach klimatu, Polska cementuje swój wizerunek jako "najbrudniejsze" państwo UE. W czasie, kiedy światu zagraża katastrofa klimatyczna, a my mamy ogromny problem z czystością powietrza, ogłaszanie sukcesu ze względu na opóźnienie ekologicznej transformacji jawi się szczególnie perwersyjnie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (0)