PolskaGórnicy i ratownicy wyróżnieni po akcji w kopalni "Siltech"

Górnicy i ratownicy wyróżnieni po akcji w kopalni "Siltech"

Sześciu górników, uwięzionych na kilkanaście godzin po zawale skał w zabrzańskiej kopalni "Siltech" odebrało w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach (WUG) dyplomy za dzielność. Wyróżniono także trzech ratowników, biorących udział w akcji.

27.04.2010 | aktual.: 27.04.2010 15:31

Górnicy, odcięci po zawale skał, w tak ekstremalnej sytuacji nie tylko zachowali spokój, ale potrafili się zorganizować. Napisami na przenośniku zgrzebłowym - urządzeniu do transportu urobku - poinformowali, że są cali i zdrowi. Sami próbowali usuwać skały, by akcja trwała jak najkrócej.

Dyplomy "Dzielny Górnik" przyznała działająca przy WUG Fundacja "Bezpieczne Górnictwo" im. prof. Wacława Cybulskiego w porozumieniu z prezesem Urzędu. Takie wyróżnienia przyznano po raz pierwszy. Odtąd będą je otrzymywać górnicy wyróżniający się odwagą i rozwagą w ekstremalnych sytuacjach zawodowych.

Prezes WUG Piotr Litwa powiedział, że to sami przedsiębiorcy górniczy podpowiedzieli, by promując bezpieczną pracę nagradzać pracowników. Do tej pory nagradzano np. najlepszych absolwentów i szefów spółek.

- Jeśli chcemy mówić o promowaniu bezpieczeństwa pracy w górnictwie, musimy zejść z tymi nagrodami do osób, którzy bezpośrednio tę pracę wykonują. Czynnik ludzki, jeśli chodzi o wypadki w górnictwie, ma bardzo duże znaczenie - powiedział Litwa.

Prezes Fundacji im. Cybulskiego - a zarazem syn jej patrona - doc. Krzysztof Cybulski przypomniał, że górnicza praca jest z roku na rok coraz bardziej niebezpieczna. Dlatego tak ważna jest postawa samych pracowników.

Dyplom Honorowy "Dzielny Górnik" odebrało sześciu pracownikom kopalni "Siltech": Roman Kocieniewski, Krzysztof Kołodziej, Dariusz Mazur, Arkadiusz Miksa, Krzysztof Pietruszyński i Eugeniusz Wroński. Niemal wszyscy wyróżnieni są bardzo doświadczonymi górnikami. Najstarszy z nich ma 51, najmłodszy 34 lata.

Podobnymi dyplomami uhonorowano także trzech spośród kilkudziesięciu biorących udział w akcji ratowników: Piotra Józefioka, Kazimierz Wendlochę i Bogdan Kwiatona. Poza dyplomami wyróżnieni dostali także nagrody pieniężne.

- Przeżycie jest przerażające. Nie wierzę, że ktoś z nas mógłby powiedzieć, że się w tym momencie nie bał. Widok przewracających się elementów metalowych, sypiące się skały i myśl, żeby to się zatrzymało, żeby utworzyła się ta przestrzeń, gdzie moglibyśmy się czuć bezpieczni - powiedział kombajnista z "Siltechu" Krzysztof Kołodziej.

- Znalazłem się w gronie wspaniałych, mądrych, odpowiedzialnych ludzi. Potrafiliśmy się w tej trudnej chwili wesprzeć, pocieszyć i zorganizować - dodał górnik. Przyznał, że kiedy zjeżdżał do kopalni już po wypadku, miał nieprzyjemne myśli, ale zapowiada, że z pracy nie zrezygnuje.

Roman Kocieniewski - który wcześniej przez lata był ratownikiem - wspomina, że w momencie uruchomienia przenośnika zgrzebłowego odcięta szóstka była już spokojna. Górnicy zdawali sobie sprawę, że wydostanie ich to tylko kwestia czasu. Pracowali od drugiej strony, by jak najszybciej się wydostać. Podjęli kilka prób skomunikowania się z ratownikami - przenośnikiem zgrzebłowym przesyłali napisane kredą informacje - na koszuli, kamieniu, wreszcie na samych zgrzebłach. Ten ostatni sposób okazał się skuteczny.

- Jadąc na akcję, wiedzieliśmy tylko, że są górnicy przysypani, ale nie wiedzieliśmy, czy żyją czy nie. Przed zakładam czekały rodziny i żony. Dopiero na dole dowiedzieliśmy się, że z poszkodowanymi jest kontakt. Wtedy adrenalina wzrasta - kiedy się wie, że są żywi, jak najszybciej chce się ich wyciągnąć, choć nie można zapominać o zasadach bezpieczeństwa - wspomina Piotr Józefiok.

Do wypadku w kopalni "Siltech" doszło 12 kwietnia tego roku - 248 metrów pod ziemią doszło do zawału skał stropowych. Skały zniszczyły 10 m wyrobiska o szerokości 4,5 i wysokości 3 metrów. W rejonie zawału znalazło się sześciu pracowników, wykonujących obudowę przodka.

Ratownicy uwolnili ich po 15 godzinach akcji. Żaden z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń. Krótko po wypadku zmarł 59. nadsztygar górniczy z kopalni "Siltech". Przyczyną śmierci był zwał serca, doznany prawdopodobnie na skutek stresu. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach.

Fundacja "Bezpieczne Górnictwo" im. prof. Wacława Cybulskiego działa przy WUG od 1997 r. Każdego roku przyznaje nagrody za najlepsze prace dyplomowe absolwentów kierunków górniczych. Przyznaje też statuetki "Srebrny Skarbnik", promujące przestrzeganie przepisów BHP.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)