Gorąco w regionie Górskiego Karabachu. Zginęło 4 żołnierzy
Czterech ormiańskich żołnierzy straciło życie, gdy siły Azerbejdżanu ostrzelały ich pozycje. Dramatyczna sytuacja rozegrała się w nocy, z wtorku na środę. Atak był odwetem za rzekome zranienie azerbejdżańskiego żołnierza.
Czterech ormiańskich żołnierzy z Górskiego Karabachu, terenu, o który spór toczy Armenia z Azerbejdżanem, zginęło na skutek azerskiego ostrzału. Siły zbrojne Baku zaatakowały żołnierzy stacjonujących w karabaskich dzielnicach Martakert i Martuni. Pozycje zostały ostrzelane przez systemy artyleryjskie oraz drony bojowe. Armia poinformowała, że sytuacja na "linii kontaktu" była "względnie stabilna".
Azerbejdżan podjął działania odwetowe
Jak podaje serwis azatutyun.am, powołując się na Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu, ostrzał ormiańskich pozycji wojskowych miał być działaniem odwetowym za zaatakowanie i zranienie azerbejdżańskiego żołnierza. Władze Stepanakertu zaprzeczyły jednak temu, że taki incydent miał miejsce, twierdząc, że Baku wykorzystuje "fałszywe dane" jako "podstawę informacyjną" i na tej zasadzie podejmuje decyzję o przeprowadzeniu ostrzału.
Jak podają media, nocny atak był jednym z najbardziej śmiercionośnych naruszeń warunków zawieszenia broni między Azerbejdżanem a Górskim Karabachem od czasu wojny ormiańsko-azerbejdżańskiej w 2020 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ukraińcy w natarciu pod Zaporożem. "Zupełnie jak w grze wideo"
Ostatni miesiąc jest wyjątkowo gorący na linii Karabach-Azerbejdżan. Strony obwiniają się wzajemnie o naruszanie zawieszenia broni. Minister obrony Azerbejdżanu Zakir Hasanow zagroził Ormianom z Karabachu nowymi działaniami militarnymi w wypowiedziach telewizyjnych wyemitowanych w poniedziałek. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew powiedział pod koniec maja, że muszą oni rozwiązać swoje organy rządowe i bezwarunkowo zaakceptować władzę zwierzchnią Baku.