"PiS wpada we własne sidła". Nowe znaczenie "opozycji totalnej"
I znów zaczepki, wchodzenie na sejmową mównicę i nieustanne wnioski formalne. Tak wyglądało wznowione posiedzenie Sejmu. - PiS będzie dążyło do tego, żeby pokazać chaos, bałagan i brak skuteczności - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską dr Barbara Brodzińska- Mirowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Członkowie Prawa i Sprawiedliwości od początku posiedzenia próbowali doprowadzić do małej obstrukcji we wtorkowych pracach parlamentu. Raz po raz nie chcieli zgodzić się na propozycje marszałka Sejmu Szymona Hołowni, np. nie podobało im się skrócenie terminów procedowania, wyznaczony czas wypowiedzi na mównicy czy plan na całe posiedzenie.
W dodatku o głos prosili ministrowie, którzy - zgodnie z regulaminem - mają prawo do dodatkowych wystąpień na życzenie. Przedstawiciele PiS podnosili w nich temat projektu uchwały ws. "zatrzymania niebezpiecznych dla Rzeczypospolitej Polskiej zmian Traktatu o Unii Europejskiej oraz Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej". Hołownia chciał odesłać uchwałę do odpowiedniej komisji, na co nie zgadzali się przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy. I tak w kółko.
Na mównicy nie brakowało też awantur z marszałkiem. Hołownia m.in. wyłączył mikrofon ministrowi infrastruktury Andrzejowi Adamczykowi, który przemawiał ponad wyznaczony czas. Na mównicy pojawił się też Marek Suski, który próbował zabrać głos. Marszałek nie włączył mu jednak mikrofonu, pytając, "w jakim trybie chce wystąpić". Odpowiedzi nie otrzymał. Suski i tak przemawiał, po czym zebrał brawa swojego klubu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karkołomna misja Morawieckiego. "Jak student, który chce napisać szybko pracę"
"PiS wpada we własne sidła"
- PiS dąży do tego, żeby pokazać to, co założyło sobie po wyborach. Chce pokazać chaos, bałagan, brak skuteczności. Zagrożeniem dla notowań PiS jest oczywiście to, że nowa większość pokaże skuteczność w działaniu i spełni swoje obietnice - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Barbara dr Brodzińska-Mirowska, wykładowczyni z UMK w Toruniu.
Tłumaczy, że PiS robi to dla własnego elektoratu i widzów mediów publicznych. A dopóki media publiczne będą działać w dotychczasowy sposób, to PiS będzie mogło utrzymywać swój przekaz właśnie w takiej formie. - I będzie mogło trafiać z nim do swojego żelaznego elektoratu - wyjaśnia dr Brodzińska-Mirowska.
Ekspertka wskazuje, że taką taktykę PiS przyjmie najpewniej na większość posiedzeń: - PiS dzisiaj wpada we własne sidła i musi działać radykalnie. Pytanie, czy to się opłaci. Na pewno nie będą ułatwiać działań nowej większości. To jest ich plan na to, jak utrzymać elektorat, który umożliwi im zdobycie przyzwoitego wyniku w nadchodzących wyborach samorządowych i europejskich.
- W PiS będzie radykalizacja, działanie na destrukcję. Dadzą nowe znaczenie pojęciu "opozycji totalnej" - podsumowuje wykładowczyni z UMK.
Nowe oblicze Szymona Hołowni
Ekspertka ocenia też zachowanie marszałka Sejmu wobec działań, które podejmuje Prawo i Sprawiedliwość.
- Szymon Hołownia jest debiutantem parlamentarnym i pokazał swoje nowe oblicze. Nie znaliśmy go od tej strony, w której jest na tyle stanowczy. Teraz to pokazuje i dobrze byłoby, gdyby utrzymał ten styl prowadzenia. Stanowczy, bez histerii. Opozycyjnym wyborcom z pewnością się to podoba - twierdzi dr Brodzińska-Mirowska.
Czytaj też: