"Gorąca linia" pomiędzy Kremlem i Białym Domem ma 40 lat
Jeden z najsłynniejszych symboli zimnej
wojny, "gorąca linia" łącząca Kreml z Białym Domem będzie w
czerwcu obchodzić 40. urodziny. Mimo wkroczenia w wiek średni,
linia trzyma się świetnie. I cały czas zdarza jej się rozgrzewać
do czerwoności.
08.06.2003 | aktual.: 08.06.2003 09:49
Połączenie, pozwalające na błyskawiczny kontakt pomiędzy amerykańskim prezydentem oraz przywódcą Rosji (wcześniej ZSRR), zostało założone w 1963 roku, w czasie kryzysu kubańskiego wywołanego zainstalowaniem na wyspie wyrzutni rakiet nuklearnych średniego zasięgu przez Związek Radziecki - podał w sobotę serwis BBC.
Linia ułatwiła prowadzenie negocjacji ówczesnym przywódcom obu mocarstw: Johnowi F. Kennedy'emu oraz Nikicie Chruszczowowi.
Początkowo "gorąca linia" nie miała stałego charakteru; uruchamiano ją tylko w najbardziej gorących sytuacjach. Do rozmów nie używano też telefonów, tylko dalekopisów, podobnych do używanych na pocztach. Wiadomości, jakie przesyłali przywódcy, były najpierw tłumaczone, a dopiero potem wysyłane za ocean.
"Pamiętam do dziś, jak trzęsły mi się ręce, gdy słaliśmy kolejne wiadomości do Waszyngtonu w czasie wojny sześciodniowej w 1967 roku pomiędzy Izraelem i jego arabskimi sąsiadami" - wspomina dziś Wiktor Suchodriew, który był tłumaczem trzech kolejnych I sekretarzy Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR).
Dalekopisy zostały zastąpione przez telefon dopiero w latach 70., za czasów rządów Leonida Breżniewa. Postęp technologiczny nie wpłynął na poprawę stosunków pomiędzy przywódcami największych wtedy potęg na świecie.
Fiedor Burłackij, który pracował w administracji Kremla w latach 70., nie może zapomnieć telefonu z 1979 roku prezydenta USA Jimmy'ego Cartera do Breżniewa z pytaniem o wojska ZSRR gromadzące się wzdłuż granicy z Afganistanem.
"Naprawdę? Nic o tym nie słyszałem. Zaraz zapytam się mojego ministra obrony" - miał odpowiedzieć Breżniew. "Nic takiego się nie dzieje" - dodał po chwili.
W grudniu 1979 roku ZSRR najechał Afganistan. Radzieckie wojska wycofały się z tego kraju dopiero w 10 lat później.
Po zakończeniu zimnej wojny i rozpadzie ZSRR kontakty pomiędzy Kremlem i Białym Domem przestały mieć decydujące znaczenie dla losów świata. Mimo to "gorąca linia" cały czas jest w użyciu.
"Władimir Putin i George Bush za jej pomocą omawiają plany pokojowego rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie, czy odbudowy Iraku" - relacjonuje rosyjska telewizja w programie poświęconym rocznicy "gorącej linii".