Gorąca dyskusja Marka Migalskiego z internautami. "Katolicy w akcji"
Marek Migalski na swoim twitterowym profilu odniósł się do sprawy, którą żyje cały świat - walki o życie dwuletniego Alfiego Evansa. I się zaczęło. Komentarze nie ustają, a jeden jest mocniejszy od drugiego. Politolog najpierw je chętnie udostępniał, ale już ma dość.
25.04.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:53
Były europoseł rozwścieczył użytkowników Twittera. Napisał post o tym, czego dotyczy większość jego wpisów, czyli o polityce. Powiązał ją jednak z historią dwulatka z Wielkiej Brytanii.
"Po przejęciu naszych sądów, polska władza chce także dyktować sądom brytyjskim, jak mają orzekać. Mają rozmach" - napisał. W ten sposób odniósł się do posta prezydenta Andrzeja Dudy: "Alfie Evans musi zostać uratowany. Jego dzielne, małe ciało po raz kolejny udowodniło, że cud życia może być silniejszy niż śmierć. Być może, wszystko, co jest potrzebne, to dobra wola tych, którzy podejmują decyzje. Alfie, modlimy się za ciebie i twoje wyzdrowienie". Na jednym wpisie Migalski jednak nie poprzestał.
"Prezydent obcego państwa włącza się w proces sądowy w innym państwie. Czy prezydent rozumie, co to powaga urzędu?", "Prezydent rozwiązał sprawę polskich niepełnosprawnych (w swoim mniemaniu), więc teraz bierze się za inne kraje" - to kolejne posty Migalskiego. Po nim udostępnił opinię sądową na temat stanu zdrowia chłopca. Kolejne posty politologa rozpaliły internautów do czerwoności.
"Wiecie, że A. Evans nie widzi, nie słyszy, nie wie, dlaczego i co kłuje go, wprowadza wenflony, cewniki, igły? Nie rozróżnia matki od lampy", "Nie ma snów, myśli, odczuć. Nie wie, że żyje i czym jest czas. Dotyk ojca jest tak samo obcy, jak dotyk bandaża", "Jeśli jest piekło, to Alfie go właśnie doświadcza. Będzie trwało tak długo, jak 'dobrzy ludzie' będą o to walczyć - napisał Migalski. I zaczął udostępniać mocne komentarze użytkowników z dopiskiem: "katolicy w akcji".
"Jest pan pozbawioną uczuć hieną" - to jedna z opinii. Kolejna: "Mam nadzieję, że będziesz musiał zabić swoje dziecko, bo tak kiedyś postanowi jakiś sąd. Gardzę tobą". Inni internauci zwracają uwagę na to, czym zajmuje się Migalski: "Jest członkiem Komisji Kultury i Edukacji oraz pełni zastępstwo w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości (...) Boże chroń nas od takiej wolności, jaką ten pan reprezentuje. Ku.... takich na uczelnie wpuszczają", "Wstyd mi wracać na Uniwersytet Śląski, wiedząc, że pan tam wykłada.".
Migalski został też nazwany "amebą umysłową".
Po chwili politolog zalany tego typu komentarzami znów zabrał głos. Ironizował i zapowiedział przygotowanie większego tekstu na temat Alfiego. "Zachęcony nagłym przypływem miłości katolików, zdecydowałem, że jutro poświęcę ich 'argumentom' dłuższy wpis na Facebooku. Na razie dam się wypluć" - napisał.
Historia Alfiego
Dwulatek z Wielkiej Brytanii cierpi na ciężką, nieznaną dotąd, chorobę neurologiczną. Według lekarzy chłopiec żył tylko dzięki aparaturze i postanowili go od niej odłączyć - mimo sprzeciwu rodziców. Okazało się jednak, że Alfie bardzo chce żyć, bo choć po trzech minutach po odłączeniu aparatury miał przestać oddychać, tak się nie stało.
Kibicuje mu cały świat, w tym internauci. - Myślimy o tobie. Nie poddawaj się - apelują.
Co więcej, dr n. med. Izabela Pałgan, pediatra, hematolog i onkolog dziecięcy z Bydgoszczy, która na prośbę rodziców Alfie’go Evansa zajmowała się dzieckiem oceniła stan chłopca w Radiu Wnet. To opinia kontrastująca z wpisami Migalskiego.
- To nie jest umierające dziecko! Zostało uwięzione w szpitalu. Nie jest to stan śmierci mózgu. W Polsce takie dzieci są objęte opieką medyczną… opieką paliatywną. Dziecko nie jest w stanie terminalnym. Tamci lekarze się mylą! - powiedziała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl