PolskaGodziszów - tu się chodzi na wybory

Godziszów - tu się chodzi na wybory

Blisko 70-proc. frekwencję, jedną z najwyższych w kraju, zanotowano w Godziszowie na Lubelszczyźnie w I turze wyborów prezydenckich. Najwyższa frekwencja była tu także w niedawnych wyborach parlamentarnych. Godziszowianie są z tego dumni. U nas jest tak zawsze - mówią.

10.10.2005 | aktual.: 10.10.2005 16:57

W Godziszowie, niewielkiej rolniczej gminie na południowym krańcu województwa lubelskiego, w wyborach prezydenckich spośród blisko 5 tys. uprawnionych w głosowaniu udział wzięło 68,77%, o ponad półtora pkt proc. więcej niż w parlamentarnych.

Wygrał Lech Kaczyński, który dostał 58,17% głosów, drugi był Andrzej Lepper - 32,27%, a trzeci Jarosław Kalinowski - 4,99%. Donald Tusk był dopiero czwarty, otrzymał 3,06% głosów.

Mieszkańcy Godziszowa znani są też z tego, że w referendum akcesyjnym najliczniej opowiedzieli się przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej.

Spotkany w powyborczy poniedziałek przed urzędem gminy w Godziszowie rolnik Jan Król dziwi się, że dziennikarz pyta go, czy głosował. "Oczywiście" - odpowiada.

U nas zawsze chodzi się na wszystkie wybory. Tak trzeba. Trzeba wybierać do rządzenia odpowiednich ludzi, żeby byli jak dobrzy gospodarze - dodał. Głosowała także jego matka. Ciężko jest rolnikom, coraz gorzej, ale trzeba chodzić na wybory. Tak uczyłam swoje dzieci - mówi 73-letnia Janina Król.

Zgadza się z nimi sąsiad Jan Grab. Nie liczymy, że nam władza, albo ktoś inny da coś za darmo. Żeby tylko dopilnowali godziwej ceny za rolnicze płody, to damy sobie radę - podkreślił.

Dyrektor Zespołu Szkół w Godziszowie Mirosław Gąska, mieszkaniec powiatowego Janowa Lubelskiego, uważa, że liczny udział godziszowian w wyborach wynika z ich kultywowanego od pokoleń patriotyzmu i religijności. Tutaj był bardzo silny ruch partyzancki w czasie II wojny światowej, tutejsi ludzie walczyli w powstaniu styczniowym - przypomniał.

Według Gąski na frekwencję w Godziszowie nie miała wpływu obietnica przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera, że gmina, w której będzie najwyższa frekwencja w wyborach parlamentarnych, otrzyma od tej partii nagrodę w wysokości 250 tys. zł. Ludzie tu nawet o tym nie wiedzieli. To ja dowiedziałem się o tym z telewizji i powiedziałem wójtowi - zaznaczył. Jednak skoro Lepper obiecał, to powinien dotrzymać - dodał.

Zdaniem Gąski, ludzie w Godziszowie liczą na siebie, nie na darowizny, dlatego też powszechnie głosowali przeciwko przystąpieniu do Unii Europejskiej. Ale nie są zacofani, przeciwnie są otwarci na świat - ocenił. Wielu jest stosunkowo zamożnych, dlatego że handlują z zagranicznymi partnerami, np. eksportują cielęcinę do Włoch. Także wyjeżdżają do pracy za granicę. A wysoka frekwencja w wyborach to w dużym stopniu zasługa tutejszego proboszcza - uważa Gąska.

Proboszcz parafii w Godziszowie ks. Józef Krawczyk przyznaje, że namawiał z ambony wiernych, żeby szli głosować. Ludzie tu doskonale wiedzą, że to jest obowiązek obywatelski, jak również człowieka wierzącego. Tu są ludzie, którzy mają wielkie poczucie własności. To bardzo koresponduje z postawą obywatelską - podkreślił. I dodał, że dumny jest ze swoich parafian.

Tu jest środowisko bardzo religijne. Wartości religijne są tu podstawą bytowania, życia, obyczajów. Tu się żyje z Bogiem i z naturą w przyjaźni - zaznaczył.

Ks. Krawczyk zwraca też uwagę na historię. Tutaj była ordynacja Zamoyskich. Sto lat przed uwłaszczeniem Zamoyscy oczynszowali tutaj chłopów i zlikwidowali pańszczyznę. To też miało swoje znaczenie - zauważył.

Wójt Godziszowa Andrzej Olech także jest dumny z historycznych tradycji swojej gminy. Przed wojną miał tu dworek płk Władysław Belina-Prażmowski. Sam Józef Piłsudski do niego przyjeżdżał, był chrzestnym jego córki - przypomniał.

Tu na terenie gminy Godziszów jest patriotyzm. Uczestniczenie w życiu społecznym i politycznym państwa to obowiązek, każdy Polak tak powinien czynić jak na terenie naszej gminy. Tu ludzie czują taką potrzebę. Jeszcze wierzą, że niechodzenie do wyborów, to tak jakby zdradzić państwo, jakby się nie chciało w tym państwie funkcjonować - podkreślił.

Według wójta, w Godziszowie nie brano pod uwagę obietnicy Leppera nagrody za najwyższą frekwencję, jednak nie podoba mu się zachowanie lidera Samoobrony po wyborach.

Był telefon od jego dyrektora biura, który twierdzi, że Samoobrona ogłosiła konkurs, że trzeba było wypełniać jakieś specjalne druki i skoro gmina tego nie zrobiła, to nie dostanie tych pieniędzy. To niepoważne. Liczę, że Lepper z tej obietnicy się wywiąże, bo z wielu się nie wywiązał - dodał Olech.

Wójt Olech startował w wyborach parlamentarnych z listy komitetu Dom Ojczysty. Dostał ponad 2 tys. głosów. Nie wszedł do Sejmu. Jego ugrupowanie nie przekroczyło w skali kraju 5-proc. progu uprawniającego do udziału w podziale mandatów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)