PolskaGnieźnieńska prokuratura bada sprawę pobicia Polaków w Niemczech

Gnieźnieńska prokuratura bada sprawę pobicia Polaków w Niemczech

Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie bada sprawę pobicia dwóch Polaków przez niemiecką policję. Mężczyźni zostaną przesłuchani przez śledczych.

Gnieźnieńska prokuratura bada sprawę pobicia Polaków w Niemczech
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

17.12.2013 | aktual.: 17.12.2013 11:25

Do incydentu doszło w ubiegłym tygodniu na stacji benzynowej niedaleko Berlina. Dwóch pracowników jednej z gnieźnieńskich firm zostało pobitych przez niemiecką policję. Funkcjonariusze robili obławę na fałszerzy pieniędzy, Polacy mieli być zatrzymani przez pomyłkę.

Jak poinformował prokurator rejonowy Piotr Gruszka, we wtorek prokuratura wyda postanowienie o wszczęciu śledztwa w tej sprawie.

- Na środę zostało zaplanowane przesłuchanie poszkodowanych. Wszelkie inne czynności, w tym również te, które trzeba będzie wykonać w ramach współpracy międzynarodowej, zostaną ustalone po ich wizycie w prokuraturze - podał.

Jak dodał, zawiadomienie w prokuraturze złożył jeden z dyrektorów firmy, w której zatrudnieni są obaj mężczyźni.

Zobacz, co o sprawie mówili poszkodowani Polacy

Do incydentu doszło w nocy z czwartku na piątek na stacji benzynowej w miejscowości Brusendorf na południe od Berlina. Dwóch pracowników serwisu jednej z gnieźnieńskich firm, którzy wracali po wykonaniu zlecenia w Niemczech, zostało zatrzymanych przez ubranych po cywilnemu policjantów, poruszających się nieoznakowanym samochodem. Według relacji polskich mediów, niemiecka policja robiła obławę na fałszerzy pieniędzy.

Mężczyźni mieli być bici i kopani, nie reagowano na ich protesty. Polaków przewieziono na komisariat w berlińskiej dzielnicy Tempelhof. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Odwieziono ich do szpitala, skąd odebrał ich przedstawiciel firmy. Policja zatrzymała samochód Polaków.

Ambasada RP w Berlinie czeka na wyjaśnienia ws. brutalnego potraktowania Polaków. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w poniedziałek, że liczy na precyzyjne informacje od policji niemieckiej, "jak mogło dojść do tak skandalicznego błędu".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)