Głowa państwa bez decyzji - będzie się tylko spotykał
Pełniący obowiązki prezydenta marszałek senatu Bogdan Borusewicz zapowiedział, że jeszcze w czwartek spotka się z prezydentem elektem Bronisławem Komorowskim i nowym marszałkiem sejmu, którym po południu ma zostać Grzegorz Schetyna.
08.07.2010 | aktual.: 08.07.2010 15:39
Rano prezydent elekt Bronisław Komorowski zrezygnował z funkcji marszałka sejmu i zrzekł się mandatu poselskiego. Obowiązki głowy państwa, które dotychczas wypełniał Komorowski, przejął w związku z tym marszałek senatu. Będzie je wypełniał do chwili powołania nowego marszałka, co ma nastąpić o 18.00. Kandydatem na to stanowisko jest Grzegorz Schetyna.
Borusewicz na briefingu zapewniał, że w jego funkcjonowaniu nic się nie zmieniło; rano tego dnia prowadził posiedzenie senatu, a później przyjął dwóch ambasadorów jako marszałek senatu. - Jestem przede wszystkim marszałkiem senatu, spełniam obowiązki prezydenta. Tak mówi o tym konstytucja, nie podjąłem dotychczas żadnej decyzji, bo żadnej decyzji nie trzeba było podejmować - mówił. Podkreślił, że nie dzieje się nic takiego, co wymagałoby jego interwencji.
Wyraził nadzieję, że o 18.00 nowy marszałek sejmu przejmie obowiązki prezydenta "z mocy konstytucji".
Borusewicz zapowiedział, że jeszcze w czwartek spotka się z prezydentem elektem oraz marszałkiem sejmu. Dodał, że spotka się również z premierem Donaldem Tuskiem, który ma wziąć udział w wieczornym posiedzeniu klubu PO.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że według części konstytucjonalistów, do zaprzysiężenia prezydenta nikt nie może pełnić obowiązków głowy państwa. Zwolennicy tego stanowiska - podała gazeta - wskazują art. 131 ust. 2 konstytucji, który mówi, że po śmierci prezydenta (ale też np. zrzeczeniu się urzędu) "marszałek sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego prezydenta", wykonuje jego obowiązki. Według tej interpretacji od 4 lipca, kiedy Komorowski został wybrany prezydentem, nikt nie może wykonywać obowiązków głowy państwa aż do jego zaprzysiężenia.
Pytany o te wątpliwości konstytucyjne, Borusewicz odpowiedział: nie mam żadnej wątpliwości w tej kwestii, a pracowałem nad tą konstytucją z 1997 roku. - Przepis art. 131 został wprowadzony po to, aby w sytuacjach nadzwyczajnych nie było luki w sprawowaniu władzy - powiedział. Jego zdaniem na ten przepis trzeba patrzeć funkcjonalnie, a nie w oderwaniu od całości konstytucji.
Jak mówił przepis ten można doprecyzować, ale - ocenił - nie powinien wzbudzać żadnych obiekcji. - On jest niezręcznie zapisany, ale z punktu widzenia funkcjonalności wiadomo, że prezydent elekt staje się prezydentem w momencie zaprzysiężenia - powiedział. Do tego czasu - jak mówił - nie może być luki w sprawowaniu władzy i właśnie po to został wprowadzony ten zapis.