Głosowanie ws. aborcji. Joanna Scheuring-Wielgus: Jestem załamana
Projekt komitetu "Ratujmy kobiety" liberalizujący prawo do aborcji przepadł w Sejmie. Mimo wcześniejszej zapowiedzi PiS, które podczas debaty opowiedziało się za skierowaniem do dalszych prac obu projektów, bowiem oba - jako inicjatywy obywatelskie - zasługują na dalsze procedowanie, zaledwie 43 posłów opowiedziało się za przesłaniem go do komisji sejmowej. - To jest początek piekła kobiet - stwierdziła po głosowaniu Barbara Nowacka z ugrupowania Inicjatywa Polska, która w Sejmie reprezentowała komitet "Ratujmy Kobiety". Komentarze posłów po głosowaniu zebrał Mariusz Szymczuk.
Wniosek o odrzucenie projektu liberalizującego przepisy aborcyjne zgłosił PSL. Nieoczekiwanie poparła ten wniosek większość posłów PiS.
- Kiedy pojawił się wniosek o odrzucenie projektu, zostaliśmy postawieni w zupełnie nowej sytuacji. Postanowiłem głosować zgodnie z własnym sumieniem - tłumaczył WP poseł PiS Tomasz Latos.
-W XXI wieku nagle znaleźliśmy się w średniowieczu. Będziemy debatować nad projektem, który jest inkwizycyjny - oceniła projekt "Stop aborcji", który został skierowany do dalszych prac w Sejmie, posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. - Jako kobieta jestem nie tyle poruszona, co załamana.
Poseł Latos tłumaczy, że "prosta arytmetyka wykazuje, że gdyby PO zagłosowało za projektem" komitetu "Ratujmy Kobiety", to ten projekt nie zostałby odrzucony. Przeczy temu Joanna Mucha z PO, która twierdzi, że PiS dokładnie policzył głosy i głosował tak, by projekt został odrzucony bez względu na to, jak zagłosują posłowie Platformy. - To jest pokaz hipokryzji - stwierdziła Mucha.