Głodujące pielęgniarki szturmują Sejm. "Jeśli ich nie wpuścicie, idziemy do ministerstwa"
Do Sejmu próbują dostać się głodujące pielęgniarki z Przemyśla i Tarnobrzegu. Do parlamentu mają wejść w towarzystwie posła PO Bartosza Arłukowicza. Minister zdrowia Łukasz Szumowski odmawia spotkania z protestującymi pielęgniarkami.
Spotkanie przedstawicieli Sejmowej Komisji Zdrowia z pielęgniarkami ma rozpocząć się o 13:30 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" kilka kilometrów od Sejmu. Protestujące domagały się jednak rozmów na Wiejskiej. Szef komisji Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że będzie czekał na pielęgniarki przed Sejmem.
- W przypadku, kiedy pielęgniarki nie zostałyby wpuszczone do Sejmu, co możemy przewidywać, informuję ministra zdrowia, że ruszamy z pielęgniarkami do pana gabinetu. Proszę nie trudzić się z ciasteczkami, one głodują od 3 września - mówi.
Po godzinie 12 pielęgniarki dotarły na Wiejską i wspólnie z posłem Arłukowiczem próbowały dostać się do Sejmu. Na ich drodze stanęła straż marszałkowska.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski twierdzi, że nie zamierza ingerować w konflikt lokalny, a na komisję przybędzie wiceszef MZ. Zwraca również uwagę, że nie ma ogólnopolskich protestów pielęgniarek, a Arłukowicz wykorzystuje sytuację na Podkarpaciu w celach politycznych. Dodaje również, że sam jako minister nie dał pielęgniarkom żadnych podwyżek.
Zobacz także: Co Polacy sądzą o małżeństwach… heteroseksualnych? Odpowiedzi was zaskoczą
Początkowo protestujące żądały podwyżki wynagrodzenia zasadniczego do 6 tys. zł brutto dla pielęgniarek z większym stażem pracy i 5,5 tys. zł brutto dla młodszych. Następnie domagały się podwyżki o 1,2 tys. zł. Dyrekcja szpitala zaoferowała im 850 zł. Obecnie nowo zatrudniona pielęgniarka zarabia w Rzeszowie 2100 zł brutto. Pracownicy placówek służby zdrowia na Podkarpaciu otrzymują także dodatki do wynagrodzenia podstawowego, które stanowią od 40 do 80 proc. pensji zasadniczej.
Źródło: rmf24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl