Głęboczek: domy drżą, pękają ściany. Obok wsi saperzy wysadzają niewypały
Mieszkańcy Głęboczka w woj. zachodniopomorskim od 16 lat żyją w strachu. Zaledwie kilometr od ich zabudowań saperzy wysadzają niewybuchy. Zwożą je tu z 13 powiatów.
- Siedzę w domu, aż tu nagle potężny łomot i ściany latają! Zdarza się, że nawet święty obraz spadnie - opowiada dziennikarzom "Faktu" Krystyna Kacprzyk z Głęboczka.
- Ściany nam pękają. Fundamenty się kruszą. Wojskowi mówią nam, że inni ludzie są bezpieczni, bo do nas wywożą te niewypały, ale o nas to nikt nie dba! - mówi dziennikowi rozżalony sołtys Jerzy Ślaza.
Mieszkańcy wspominają też, jak latem 2008 roku, kilkukilogramowy odłamek niewybuchu spadł na podwórko Ryszarda Kacały. Twierdzą, że wojskowi, których wówczas wezwali, uznali, że mieszkańcy podłożyli ten odłamek.
Wysadzanie niewybuchów odbywa się zaledwie kilometr od zabudowań, na pasie taktycznym 2. Brygady Zmechanizowanej. Mieszkańcy wsi od dawna proszą o to, by detonacje niewybuchów saperzy przenieśli na poligon drawski.
MON zapewnił dziennikarzy "Faktu", że nie ma takiej potrzeby. Wszystko odbywa się bowiem zgodnie z procedurami i mieszkańcy Głęboczka są bezpieczni.
Źródło: "Fakt"