Glapiński i Zalewski: PC nie dostawało pieniędzy FOZZ
Byli działacze Porozumienia Centrum - Adam
Glapiński i Maciej Zalewski - zeznali przed sądem, że
PC nie dostawało pieniędzy pochodzących z Funduszu Obsługi
Zadłużenia Zagranicznego. Proces odroczono do 23 marca.
Obaj zeznawali jako świadkowie przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie cywilnym, jaki bracia Kaczyńscy wytoczyli TVP za jej głośny film z 2001 r., zarzucający im przyjmowanie na początku lat 90. pieniędzy pochodzących z FOZZ. W filmie twierdzili tak podejrzewani o oszustwa Janusz Iwanowski-Pineiro i jego wspólnik, były oficer służb specjalnych PRL Jerzy Klemba.
Pieniędzy nie było
"PC nigdy nie dostawało pieniędzy od Klemby czy Pineiry" - zeznał Glapiński, były wiceprezes PC. Dodał, że on osobiście też nie dostawał od nich żadnych kwot. Przyznał, że Pineirę poznał w 1990 r., kiedy był on młodym działaczem UPR, o "bardzo radykalnie antykomunistycznych poglądach" oraz zwolennikiem Lecha Wałęsy.
Glapiński dodał, że w filmie TVP i opartej na tezach Pineiry książce wszystkie zasadnicze fakty dotyczące jego i Kaczyńskiego są nieprawdziwe. "To jakieś fantasmagorie" - oświadczył.
Glapiński zaprzeczył też twierdzeniom byłego dyrektora generalnego Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, Grzegorza Żemka, głównego oskarżonego w procesie w sprawie afery FOZZ, jakoby w początkach lat 90. PC dostawało pieniądze nie wprost z FOZZ, lecz z "czarnej kasy" central handlu zagranicznego. "My chcieliśmy zlikwidować te ekspozytury służb specjalnych w gospodarce" - powiedział Glapiński.
Zalewski zeznaje
Zalewski zeznał, że nie zajmował się w PC finansami, ale wie, że twierdzenia Pineiry "całkowicie rozmijają się ze stanem faktycznym". W czwartek zeznawał też były oficer wojskowych służb specjalnych płk Zenon Klamecki, który powiedział, że na początku lat 90. Klemba i Pineiro mówili mu, iż dawali pieniądze dla PC.
Jarosław i Lech Kaczyńscy wytoczyli proces TVP, żądając przeprosin "za rażące naruszenie" ich dóbr osobistych. Według nich, film miał na celu skompromitowanie ich ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. TVP twierdzi, że nie naruszyła dóbr osobistych liderów PiS.
Sam film wywołał liczne protesty przedstawicieli mediów, wskazujących na jego nierzetelność; SDP przyznało nawet autorowi programu Witoldowi Krasuckiemu tytuł "Hieny roku 2001". Wewnętrzna komisja etyki TVP uznała, że film jest wadliwie skonstruowany i narusza zasady etyki obowiązujące w tej telewizji. Według komisji, film oparto "wyłącznie na jednostronnych i trudnych do uznania za obiektywne wypowiedziach Pineiry i Klemby".