Gigantyczna kolejka Rosjan na fińskiej granicy? Jest dementi MSZ

Władimir Putin ogłosił w środę częściową mobilizację. Wielu Rosjan nie chce jednak brać udziału w wojnie z Ukrainą. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia kolejki samochodów, która miała rzekomo utworzyć się na przejściu granicznym z Finlandią, która w przeciwieństwie do Litwy, Łotwy, Estonii i Polski nie wprowadziła zakazu wjazdu dla Rosjan. Fińskie MSZ zdementowało jednak tę informację.

Gigantyczna kolejka Rosjan na fińskiej granicy? Jest dementi MSZ
Gigantyczna kolejka Rosjan na fińskiej granicy? Jest dementi MSZ
Źródło zdjęć: © East News
Violetta Baran

21.09.2022 17:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Krążące informacje o długich kolejkach na granicy między Rosją a Finlandią są nieprawdziwe. Sytuacja na granicy jest normalna. Filmy nie przedstawiają aktualnej sytuacji" - stwierdził na swoim profilu na Twitterze przedstawiciel fińskiego MSZ Ville Cantell.

Tak zareagował na doniesienia o wielokilometrowych kolejkach na fińskiej granicy, w których rzekomo mają stać Rosjanie, chcący uciec przed ogłoszoną w środę przez Putina częściową mobilizacją.

- Jeśli z wniosku wizowego będzie wynikać, że ktoś próbuje opuścić Rosję, a przesłanki powrotu nie są spełnione, to wiza nie jest przyznawana - powiedział w środę szef departamentu konsularnego w fińskim MSZ Jussi Tanner w rozmowie z "Helsingin Sanomat", komentując ogłoszenie w środę w Rosji częściowej mobilizacji. - Nawet jeśli mogłoby się wydawać, że ucieczka przed powołaniem do rosyjskiej armii, z punktu widzenia wojny na Ukrainie, jest pozytywnym zjawiskiem, to przyznanie wizy jest kwestią prawną, a nie efektem "dobrej woli" - dodał.

Mimo to, jak wskazał "HS", fińska straż graniczna jest przygotowana na większy ruch na rosyjskiej granicy.

"Granice nie zostały zamknięte"

Stołeczna gazeta odniosła się również do tego, że obecnie Finlandia uchodzi za jedyny kraj UE sąsiadujący z Rosją, który dopuszcza wjazd Rosjan, podczas gdy Litwa, Łotwa, Estonia i Polska od początku tygodnia mają odmawiać im wjazdu, powołując się "na zagrożenie bezpieczeństwa". Takiej linii fińskie władze nie przyjęły, uważając ją za niezgodną z obecnymi przepisami i porozumieniami.

Tanner zwrócił uwagę, że w mediach rozpowszechniony został błędny obraz rozwiązań granicznych. - Także i tam (w krajach bałtyckich) granice nie zostały zamknięte - stwierdził wysoki rangą urzędnik, wskazując, że wciąż przybywa tam wielu Rosjan, a jedynie zasady wjazdu zostały zaostrzone.

Zaznaczył przy tym, że obecnie ze strony Finlandii, Rosjanom jest trudniej uzyskać unijną wizę. Od września fińskie placówki zredukowały o 90 proc. dzienną liczbę przyjmowanych wniosków o wizy turystyczne (obecnie dopuszczają około 100 dziennie). Urzędnicy koncentrują się bardziej na sprawach o wydanie wiz rodzinnych, pracowniczych czy studenckich.

W poniedziałek i wtorek fińską granicę przekroczyło 6,5 tys. Rosjan

Jak podał w środę dziennik "Iltalehti" w pierwszych dwóch dniach zaostrzonych przepisów na granicach krajów bałtyckich, fińskie przejścia przekroczyło łącznie ok. 6,5 tys. Rosjan, z czego ok. 30 proc. na podstawie wiz turystycznych.

Gazeta wskazuje - powołując się na źródła w fińskich służbach - że od początku tygodnia strona estońska odmówiła wjazdu zaledwie kilkudziesięciu Rosjanom, podczas gdy dziennie do tego bałtyckiego kraju przybywa ich parę tysięcy. Z tego powodu - pisze "IL" restrykcje, jakie wprowadziła Estonia, nie wpłyną znacząco na skalę ruchu granicznego.

Finlandia opowiada się za wydaniem jednolitych, tj. na poziomie UE, wytycznych w sprawie wiz Schengen dla Rosjan, także, jeśli chodzi o ich cofnięcie, unieważnienie, czy nałożenie zakazu wjazdu na obywatela. We wtorek skierowała do Komisji Europejskiej oficjalne pismo w tej sprawie.

Źródło: PAP, Twitter