Giertych: nikt nie poluje na prezydenta
Wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. PKN
Orlen Roman Giertych (LPR) powiedział, że Kancelaria Prezydenta
znajduje się w centrum sprawy, którą zajmuje się komisja. Nikt
nie poluje na prezydenta - zapewnił Giertych. W ten sposób odniósł się do wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego,
który w czwartek wieczorem w programie TVP "Prosto w oczy"
powiedział, że posunięcia komisji związane z działaniem fundacji
jego małżonki "Porozumienie bez barier" to "ewidentne polowanie"
na jego osobę.
01.10.2004 | aktual.: 01.10.2004 15:59
W środę komisja śledcza zwróciła się do prokuratury o zabezpieczenie dokumentacji finansowej fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier".
"To nie wina komisji"
Według Giertycha, nie jest "winą komisji, że fundacja otrzymywała pieniądze od różnych spółek publicznych czy państwowych, w sposób który nie ma precedensu w żadnym innym demokratycznym państwie prawa". Każda darowizna czy dotacja może budzić wątpliwości co do szczerości intencji ofiarodawców - uważa polityk.
Jego zdaniem, "jeśli prezydent jest rzeczywiście niewinny", powinien doprowadzić do zwolnienia osób, które mają związek ze sprawą. W przeciwnym wypadku będzie przypuszczenie, że te osoby działały za jego wiedzą, zgodą i być może na jego polecenie - mówi poseł LPR.
Jeśli prezydent chce się oczyścić, to powinien stanowczo zadziałać wobec tych pracowników, którzy być może bez jego wiedzy i zgody narazili go na utratę zaufania i komplikacje związane z pracą komisji - zaznaczył Giertych.
Nie powiedział jednak, których współpracowników prezydenta ma na myśli. Dopytywany przez dziennikarzy przypomniał jedynie, że komisja wystąpiła o bilingi rozmów telefonicznych szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera i dyrektora zespołu doradców prezydenta Andrzeja Gduli. Dodał też, że inna osoba jeszcze do niedawna współpracowała z prezydentem.
"Kancelaria nie współpracuje"
Poseł ocenił, że Kancelaria nie współpracuje z komisją tak jak - jego zdaniem - powinna. Do dziś nie otrzymaliśmy księgi wejść i wyjść zgodnie z uchwałą komisji, chcieliśmy księgi na trzy lata 1999-2002, otrzymaliśmy na półtora roku - powiedział.
Skomentował także fakt, że prokuratura odesłała komisji do uzupełnienia wniosek o zabezpieczenie dokumentów finansowych z kancelarii prawnej KNS, której współwłaścicielem jest Andrzej Kratiuk, prezes rady fundacji "Porozumienie bez barier".
Zdaniem Giertycha, argumenty prokuratury są bezpodstawne, a prokurator, który podejmuje takie decyzje naraża się na odpowiedzialność z artykułu 231 kodeksu karnego. Artykuł ten mówi, że "funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Rzeczniczka prokuratora generalnego Wilkosz-Śliwa poinformowała w czwartek, że wniosek został zwrócony komisji, ponieważ zabrakło w nim wskazania, o jakie dokumenty chodzi, z jakiego okresu oraz celu ich wykorzystania. Podkreśliła, że komisja powinna także wykazać, iż informacji z KNS nie może uzyskać w inny sposób.
"Prokuratura jest stroną?"
Giertych zapowiedział, że jeśli prokuratura odmówi zabezpieczenia dokumentów z fundacji, komisja "będzie zmuszona złożyć stosowne wnioski". Oczekujemy, że najpóźniej do środy te akta wpłyną do komisji. Brak tych dokumentów, odmowa dokonania czynności będzie świadczyła o tym, że prokuratura jest stroną i że prokuratorzy narażają się na odpowiedzialność z art. 231 KK - dodał.
Wilkosz-Śliwa powiedziała, że z powodu nieobecności ministra Andrzeja Kalwasa dopiero w poniedziałek będzie wiedziała, czy wniosek komisji w sprawie zabezpieczenia dokumentów z fundacji "Porozumienie bez Barier" wpłynął do prokuratury. Wtedy też zapadnie decyzja o jego dalszych losach.