PolskaGiertych: komentarze do listy lektur to nagonka na mnie

Giertych: komentarze do listy lektur to nagonka na mnie

Wicepremier Roman Giertych uważa, że medialne komentarze do propozycji nowej listy lektur szkolnych, przedstawionej przez resort edukacji, są nagonką na niego. Minister edukacji domaga się też przeprosin od "Gazety Wyborczej" za podanie informacji o rzekomym wykreśleniu z listu lektur Fiodora Dostojewskiego.

Giertych: komentarze do listy lektur to nagonka na mnie
Źródło zdjęć: © PAP

Roman Giertych wyjaśnił, że Dostojewski już w roku 1999 przestał figurować na liście lektur obowiązkowych. Dlatego też - jak tłumaczył wicepremier - nie mógł wypaść z kanonu lektur. 3 dni dyskutujemy nad sprawą, która nie istnieje - dodał wicepremier.

On sam, jak zaznaczył, również należy do zwolenników Dostojewskiego i życzyłby sobie, żeby chociaż fragmenty "Zbrodni i kary" znalazły się w kanonie lektur.

Roman Giertych odniósł się również do słów ministra kultury Kazimierza Michała Ujazdowskiego, który zaapelował o "zakończenie wojny Sienkiewicza z Gombrowiczem, bo dla obu autorów jest miejsce". Wicepremier powiedział, że gdy obejmował Ministerstwo Edukacji Narodowej, żadna z książek Henryka Sienkiewicza nie była obowiązkowa.

Dziennikarze pytali ministra, dlaczego opublikowany na internetowych stronach MEN tekst projektu rozporządzenia, zawierający propozycję nowej listy lektur został zmieniony, a informacja, że zmiana została dokonana nie pojawiła się na witrynie. Chodzi o dopisanie dwóch pozycji do spisu lektur dla szkół ponadgimnazjalnych. W obecnie dostępnej w internecie wersji znajdują się: "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego oraz "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego, których nie było na liście opublikowanej w ubiegłym tygodniu.

Jedno to jest projekt rozporządzenia, który poszedł do uzgodnień międzyresortowych i który jest u właściwych ministrów i w związkach zawodowych. A czym innym są strony internetowe Ministerstwa Edukacji Narodowej, na których będą się pojawiały te lektury, które (...) w trakcie dyskusji zostały uznane za godne umieszczenia w spisie lektur - tłumaczył wicepremier.

Dodał, że być może potrzebna jest notatka wyjaśniająca, że w opublikowanym w Internecie tekście projektu na bieżąco dokonywane są zmiany.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)