Generałowie tracą stanowiska, bo kończyli radzieckie szkoły
Wysocy rangą oficerowie, którzy ukończyli akademie w byłym ZSRR, mogą stracić pracę. Według informatorów "Rzeczpospolitej", z tego właśnie powodu musiało odejść co najmniej czterech generałów.
11.04.2007 | aktual.: 11.04.2007 06:24
MON ogłosiło w piątek, że posady tracą szef Dowództwa Operacyjnego gen. Henryk Tacik i szef sztabu Wojsk Lądowych gen. Zbigniew Cieślik. Oficjalnym powodem dymisji był fakt, że szef MON Aleksander Szczygło nie był z nich zadowolony.
Wysocy oficerowie, z którymi rozmawiała "Rz", twierdzą jednak co innego. Ich zdaniem to nie kiepskie wyniki, ale moskiewska przeszłość zadecydowała o dymisjach.
Ze swoich stanowisk odchodzą też dwaj zastępcy Tacika - wiceadmirał Marian Prudzienica i gen. Józef Leszega oraz zastępca gen. Cieślika - gen. Wojciech Kubiak.
Według informacji dziennika drogę zawodową, która wiodła przez radzieckie lub rosyjskie akademie wojskowe, ma za sobą blisko połowa polskich generałów. Zwolnieni generałowie nie chcą oficjalnie wypowiadać się o powodach swojego odejścia. Cały czas jesteśmy żołnierzami w służbie czynnej - tłumaczą. Nie po to wstępowaliśmy do NATO, żeby teraz opowiadać publicznie o kulisach decyzji kadrowych ministra - dodają. (PAP)