Generał Andrzej Błasik jest niewinny
Wojskowa prokuratura stwierdziła, że nie ma najmniejszych dowodów na to, by były dowódca polskiego lotnictwa gen. Andrzej Błasik (48 l.) był w czasie lotu do Smoleńska kimś więcej niż jednym z pasażerów.
Nie było kłótni na lotnisku między szefem Sił Powietrznych a dowódcą tupolewa Arkadiuszem Protasiukiem (†36 l.) na płycie lotniska Okęcie. Generał nie wchodził do kokpitu i nie naciskał na pilotów. Nie ma też żadnych dowodów na to, że pił alkohol, co ogłosili Rosjanie w raporcie MAK.
Śledczy ustalili, że zarzuty wobec Błasika, które były w polskim i rosyjskim raporcie o przyczynach katastrofy, a także pojawiały się wielokrotnie w mediach, są bezpodstawne.
„Gen. Błasik nie był członkiem załogi, nie realizował też nadzoru służbowego nad pracą załogi. Był tylko jednym z pasażerów" – napisali prokuratorzy wojskowi. Stwierdzili także jednoznacznie, że nie ma żadnych okoliczności, które mogłyby uprawdopodobniać tezę o wywieraniu przez generała nacisków na pilotów tupolewa. Swoją decyzję przekazali wdowie po generale, Ewie Błasik. A generałowa w specjalnym oświadczeniu podziękowała prokuratorom za ich pracę i zapowiedziała jednocześnie sądowe pozwy wobec tych osób, które nadal będą oskarżały generała o naciski na pilotów. Teza o tym, że gen. Błasik nawet w chwili katastrofy przebywał w kabinie pilotów, była wielokrotnie powtarzana przez polskich ekspertów wypowiadających się o Smoleńsku.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Rolicki: Z mównicy płynęła piana