Gen. Koziej: trzeba zwiększyć monitoring w naszej strefie w Iraku
Nie można mówić, że zawiniły jakieś procedury. To była normalna sytuacja bojowa i w takich warunkach straty są nieuniknione. Jednak powinniśmy mieć dużo lepszy monitoring operacyjny w naszej strefie - uważa niezależny analityk wojskowy, gen. Stanisław Koziej.
13.09.2004 | aktual.: 13.09.2004 17:13
Trzej polscy żołnierze zginęli, a trzej zostali ranni w niedzielę w Iraku w ataku na patrol saperski koło miejscowości Maszru, około 30 km na północny wschód od Obozu Babilon.
Rozpoznanie i monitoring operacyjny są niezbędne, aby wykrywać przygotowania partyzantów i terrorystów do tego typu akcji - wyjaśnił generał Koziej.
Mam na myśli zwłaszcza monitoring za pomocą "predatorów", czyli bezpilotowych aparatów latających, które mają możliwość obserwacji terenu przez całą dobę i rejestrowania wszelkich działań grup zakładających tego typu pułapki minowe - podkreślił Koziej.
Według Kozieja, polskie dowództwo powinno zwrócić się do dowództwa amerykańskiego o skierowanie większej liczby tych aparatów do naszej strefy.
Jest to tym bardziej istotne, że w związku z coraz większą aktywnością odłamu szyickiego w naszej strefie utraciliśmy dużą część dopływu informacji od ludności miejscowej, która teraz po prostu boi się z nami współpracować - powiedział Koziej.
Dodał, że partyzanci zastosowali w niedzielnym zamachu bardzo precyzyjną taktykę walki, typową dla struktur wojskowych. Przypomniał, że grupa żołnierzy została najpierw ściągnięta do rozminowania ładunku, następnie pozwolono im usunąć minę, a więc uśpiono ich czujność, bo udało im się wykonać to, po co przyjechali, i wtedy dopiero grupa została zaatakowana.
Widać wyraźnie, że profesjonalizm ruchu oporu w Iraku, w tym profesjonalizm radykałów al Sadra rośnie. Najprawdopodobniej do struktur tych dołączają byli wojskowi - ocenił Koziej.
Komentując poniedziałkowe doniesienia, że do niedzielnego ataku przyznała się grupa jordańskiego terrorysty Abu Musaba al- Zarkawiego, Koziej powiedział, że uważa to za mało prawdopodobne.
Ja bym nie dowierzał do końca komunikatom wydawanym przez al- Zarkawiego. Trzeba pamiętać, że terroryści prowadzą nie tylko fizyczną walkę z przeciwnikiem, ale też walkę psychologiczną i informacyjną - powiedział Koziej.
Dodał, że takie przyznawanie się do różnych ataków może być próbą celowego zagmatwania sytuacji w naszej strefie i jej oceny. "Terroryści mogą próbować wykazać, że działają w naszej strefie i to w sposób zorganizowany".
Poza tym był to atak na żołnierzy, a terroryści nie atakują raczej tzw. twardych, a więc wojskowych celów. Koncentrują się na takich obiektach, gdzie łatwo można wywołać zniszczenie i śmierć większej liczby postronnych ludzi - powiedział Koziej.