Gen. Koziej: apel Busha do Irakijczyków z czasem zadziała
Apel prezydenta USA George'a W. Busha do Irakijczyków, by nie stawiali oporu, może przynieść skutek, ale nie w początkowej fazie kampanii - uważa gen. bryg. Stanisław Koziej.
19.03.2003 14:43
"Może to odnieść skutek na dalszy dystans, gdy zacznie się już walić struktura państwa irackiego, gdy w ślad za wezwaniem idą ulotki z dokładnymi instrukcjami, jak się poddawać (...) Na pewno da to jakiś psychologiczny skutek, ale nie w pierwszych dniach, raczej wtedy, gdy będzie się rysował wyraźny przełom" - powiedział Koziej, strateg, były szef departamentu systemu obronnego MON, obecnie wykładowca.
W poniedziałek wieczorem czasu lokalnego prezydent Bush postawił prezydentowi Iraku Saddamowi Husajnowi ultimatum, zapowiadając inwazję, jeśli Saddam z synami nie opuści kraju do godziny 2.15 czasu polskiego w czwartek nad ranem. Zaapelował do wojsk irackich, by nie stawiały oporu. Przekonywał Irakijczyków, że wojna wyzwoli ich od totalitarnego reżimu, otworzy drogę do wprowadzenia demokracji, a po wojnie Stany pomogą w odbudowie.
Zdaniem Kozieja już po konflikcie do Iraku będzie można wysłać liczniejsze specjalistyczne jednostki polskiego wojska do pomocy w odbudowie. We wtorek prezydent wydał zgodę na użycie liczącego maksymalnie 200 ludzi kontyngentu do operacji rozbrajania Iraku. Kontyngent, złożony z pododdziałów chemicznego i GROM oraz okrętu logistycznego, ma wypełniać zadania pomocnicze. (aka)