Gen. Andrzejczak przekazał obowiązki. "Pozbawione emocji"
Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował we wtorek, że gen. Rajmund Andrzejczak przekazał obowiązki. Decyzją prezydenta następcą dotychczasowego dowódcy został gen. broni Wiesław Kukuła, który tym samym objął we wtorek obowiązki szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Przekazanie obowiązków dowódcy miało miejsce we wtorek. Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował o tym za pośrednictwem swoich social mediów.
"Myślę, że nie może być lepszego przykładu dojrzałości sił zbrojnych jak to, pozbawione emocji, pełne profesjonalizmu, ale również zwykłej ludzkiej życzliwości przekazanie obowiązków. Drugim bardzo ważnym elementem, który zaproponowałem i który został przyjęty, jest moje absolutne i pełne wsparcie zawsze, kiedy będzie ono potrzebne i oczekiwane" - cytuje słowa generała Rajmunda Andrzejczaka we wpisie na portalu X (dawniej Twitter - przyp. red.) SGWP.
Rezygnacje generałów
Informacja o rezygnacji gen. Andrzejczaka oraz gen. Tomasza Piotrowskiego gruchnęła przed tygodniem we wtorek. Prezydent Andrzej Duda przyjął rezygnację dowódców i w ich miejsce - już we wtorek po południu - wyznaczył dotychczasowego dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Wiesława Kukułę i gen. dywizji Macieja Klisza na stanowisko dowódcy operacyjnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wraz z gen. Andrzejczakiem i gen. Piotrowskim rezygnację złożyło także 11 oficerów z Dowództwa Generalnego RSZ.
"11 żołnierzy zawodowych z Dowództwa Generalnego RSZ w okresie od 1 do 10 października br. złożyło wypowiedzenie stosunku służby zawodowej. Zgodnie z zapisami ustawy z dnia 11 marca 2022 roku o obronie ojczyzny art. 230 żołnierz zawodowy może w każdym czasie wypowiedzieć stosunek służbowy zawodowej służby wojskowej bez podania przyczyny" - poinformował w zeszłym tygodniu Wirtualną Polskę Wydział Działań Komunikacyjnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Według nieoficjalnych doniesień generałowie, którzy zrezygnowali ze służby, przez wiele miesięcy czuli się upokarzani przez ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka i jego środowisko. - Minister "przegiął" z politycznym wykorzystaniem wojska i musiało to pęknąć - ocenia w rozmowie z WP gen. Stanisław Koziej.