Gehenna Scholza w podróży do Chin. Pekin postawił twarde warunki

W piątek kanclerz Olaf Scholz udał się do Pekinu, by porozmawiać m.in. z prezydentem Xi Jinpingiem. Podróż niemieckiego polityka, ze względu na obowiązujące w kraju restrykcje związane z koronawirusem i zalecenia chińskich władz, była bardzo uciążliwa. Lot trwał aż 23 godziny, a cała wizyta zaledwie trzy.

Gehenna Scholza w podróży do Chin. Pekin postawił twarde warunki.
Gehenna Scholza w podróży do Chin. Pekin postawił twarde warunki.
Źródło zdjęć: © Getty Images | Morris MacMatzen
Karina Strzelińska

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Olaf Scholz w piątek udał się do Chin. Na lotnisku pojawił się około godziny 9:30 czasu lokalnego.

Na pokładzie niemieckiego samolotu rządowego znajdowało się prawie 70 osób. Podróżowali nim m.in. kanclerz i inni przedstawiciele rządu w Berlinie, prezesi jedenastu najważniejszych niemieckich firm i ponad dwudziestu dziennikarzy.

Ostatecznie redaktorzy, którzy przybyli do Chin nie mogli zadać pytań przywódcom, ponieważ gospodarze nie wyrazili na to zgody.

Zasady wizyty

Program wizyty niemieckiego polityka był ściśle ustalony. Najpierw lot, który trwał 23 godziny, następnie dwugodzinna rozmowa z prezydentem Xi Jinpingiem i godzinne spotkanie z premierem Li Keqiangiem.

Jak donosi "Bild", przyjazd Scholza do Pekinu odbywał się pod surowym nadzorem chińskich władz. Kanclerz, jeszcze w kraju tuż przed wylotem, musiał wykonać dwa testy na koronawirusa, a kolejny od razu po lądowaniu.

Chcąc uniknąć nocowania załogi i pasażerów w Pekinie, a tym samym kwarantanny, zdecydowano, że w czasie spotkań piloci udadzą się do Korei Południowej, gdzie zastąpi ich inna załoga, która wcześniej specjalnie przyleciała do Seulu, by odebrać kanclerza i pozostałych pasażerów.

Chiny bardzo surowo podchodzą do restrykcji covidowych i nie przewidują żadnych odstępstw od ustalonych reguł. Wszyscy Chińczycy, którzy mieli kontakt z gośćmi z Zachodu zostali automatycznie skierowani na kwarantannę.

"Bild" dostrzegł jeszcze jeden absurd zaleceń chińskich władz wobec gości z Niemiec. Podróżnym przekazano, by podczas pobytu "nie spuszczali swoich telefonów komórkowych z oczu" i nie korzystali ze stacji ładowania i żadnych sieci WLAN.

Według "Bild" jeden z członków niemieckiej delegacji podczas podróży miał zapytać: "dlaczego w ogóle odwiedzamy taki kraj".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
chinyolfa scholzwizyta
Wybrane dla Ciebie